9/12/2016

Zgoda rywalek

   Cała się trzęsłam od przytłumionego płaczu. Nie wiedziałam, co mam robić i byłam w takim dołku, że tylko on potrafiłby mnie z niego wyciągnąć. A teraz nie było przy mnie nawet jego.
   Czułam, że wraz ze łzami wychodzi ze mnie cała pustka, jaka siedziała w moim wnętrzu. Musiałam uzewnętrznić moje przerażenie, zagubienie i szok, a płacz był ich najprostszą formą. Powlokłam się do sofy i usiadłam na niej w ciemności, ukrywając twarz w dłoniach. Próbowałam wrócić do rozsądku, zacząć myśleć nad tym, co mogę zrobić, by ocalić Hiro, ale moja głowa przypominała istne tornado - nic nie trzymało się kupy i zmieniało położenie z każdym wietrznym prądem.
   Wtem uchyliły się drzwi do naszego apartamentu i przez światło przenikające do wewnątrz zauważyłam sylwetkę Honey. Blondynka zaświeciła światła, oślepiając mnie tym na krótką chwilkę.
- Och, GoGo - jęknęła, zamykając za sobą drzwi, po czym podbiegła do mnie i objęła mnie mocno.
   Poczułam ciepło, gdy Honey głaskała mnie po plecach, przytulając mnie jak rodzona siostra, choć tak naprawdę w tej chwili potrzebowałam bliskości kogo innego.
- Honey, co jeśli... - wyjąkałam, ocierając policzki z łez. - Jeśli ja go już nigdy... - nie potrafiło mi to przejść przez gardło. Nie, Hiro musi żyć, powtarzałam sobie. Nie chcę, by Bayu-Ville pozostało w mojej pamięci jako jedyne miejsce, w którym byliśmy sobie tak bliscy. To nie miało tak być.
   Honey pogłaskała mnie po moich splątanych włosach z łagodnym uśmiechem.
- GoGo, on nie umarł - powiedziała, przekrzywiając moją twarz tak, by spojrzeć mi w oczy. - Walcz do końca. Wszyscy będziemy walczyć.
   Przygryzłam wargę i znowu zaczęłam szlochać, jakby jej słowa do mnie nie docierały. Mój ojciec bał się Maysona. Chciał pomóc Keijiemu i jego żonie, ale trzymał się od tej sprawy daleko, byle nie narazić mnie i mamy. Nie sądziłam, by mężczyzna, którego bali się wszyscy, którzy słyszeli jego nazwisko, miał tyle skrupułów, by zachować przy życiu siedemnastolatka.
- Boję się, Honey - wyszeptałam, tak jakby wypowiedzenie tych słów głośno miało zabrzmieć jak przekleństwo.
- Kto by się nie bał, skarbie? - spytała Honey, patrząc mi w oczy. - Wierz mi, że każdy z nas czuje się, jakby stał na szubienicy.
   Pokręciłam głowę.
- Honey, ty nie rozumiesz... Jeśli jemu coś się stanie. Cokolwiek. Ja... ja już nie zacznę od nowa - powiedziałam twardo, patrząc jej w oczy. Byłam na granicy załamania nerwowego. Honey wytrzeszczyła oczy i złapała mnie za rękę, przestraszona bardziej niż kiedykolwiek.
- Nawet nie mów takich rzeczy. - odparła, patrząc na mnie swoimi mądrymi, zielonymi oczyma.
- Wcale nie żartuję - dodałam, zmywając łzy z twarzy. Honey patrzyła na mnie, jakby usłyszała ode mnie, że zamierzam zabić Maysona i jego wspólników własnymi rękoma. Zresztą nie powiedziałam, że bym tego nie pragnęła, zwłaszcza teraz, gdy porwali mojego przyjaciela.
   A ja mówiłam prawdę. Jeśli Hiro coś się stanie, ja odejdę również. I nie będzie mnie obchodziło, czy Honey będzie zdawała sobie z tego sprawę, czy też nie. Nie miałam już siły na to by szukać szczęścia ponownie - nie, skoro już je znalazłam. Ile czasu można grać w tę samą grę ze świadomością, że nasze starania są pozbawione sensu, bo i tak zawsze znajdzie się ktoś, kto odbierze nam to, co osiągnęliśmy?
   Honey otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale zamknęła je w chwili, gdy usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Wiedziałam, że to z pewnością nie chłopcy, bo apartament należał do nich tak samo jak i do nas i wcale nie musieli pukać, żeby wejść do środka.
- Proszę - krzyknęła moja przyjaciółka, podczas gdy ja próbowałam przywrócić moje oczy do normalnego stanu.
   Drzwi uchyliły się, a w progu stanęła Sam. Miałam ochotę spytać złośliwie: "A ty tu czego?", ale zwyczajnie zabrakło mi na to siły. Nie było sensu udawać, że jest się twardym, kiedy cały twój świat nagle rozsypał się w drobny mak.
- Mogę porozmawiać z GoGo? - zapytała dziewczyna, zerkając na mnie, jakbym miała wyskoczyć na nią z pazurami. Honey powlokła spojrzeniem od Sam do mnie, po czym odchrząknęła krótko i wstała z zamiarem opuszczenia lokum. Chciałam poprosić ją, by została, ale czułam, że Sam ma mi do powiedzenia coś więcej niż to, jak bardzo mnie nie znosi.
- Czego chcesz? - spytałam, wstając. Nie czułam się w jej towarzystwie na tyle komfortowo, by choćby usiąść - cała chodziłam od nadmiaru emocji.
   Sam trzymała w dłoniach swój tablet, patrząc na mnie jak jagnię w oczy wilczycy. Jej jasne włosy spływały po gładkich ramionach ubranych w jedwabną koszulę.
- Nie przyszłam się tu kłócić, GoGo - zaczęła łagodnie, ale jej spojrzenie nie wskazywało na to, by zamierzała ze mną pertraktować. Zresztą i tak było mi już wszystko jedno. Sam usiadła elegancko na kanapie, muskając palcami ekran tabletu.
   Obejrzałam się na panoramę za oknem, na liczne światła miasta i rzeki samochodów, które ciągnęły się nieustannie w kierunku centrum. Noc dopiero zapadła, zostawiając szarość mgły nad miastem, niczym cichą zapowiedź śnieżycy.
- Smutne, wydawało mi się, że nie potrafisz nic innego - warknęłam, a Sam zacisnęła usta w wąską linię.
- Ja tylko staram się pomóc Hiro... - zaczęła, a ja nie wytrzymałam.
- Doskonale wiem, jak ta pomoc się objawiała. - wysyczałam, stając nad nią. - Powiedz mi, ile dla niego zrobiłaś poza wplątywaniem się w jego życie i ciągłe komplikowanie naszej znajomości? Ile zrobiłaś poza dostarczeniem mu informacji o Maysonie?
   Sam nagle rzuciła swój tablet na sofę i wstała, patrząc na mnie z wściekłością. Nie sądziłam, że grzeczna Sam potrafiła spoglądać na kogoś w taki sposób, w jaki teraz patrzyła na mnie. Była o pół głowy niższa ode mnie, nie mówiąc już o jej pożal się Boże figurze modelki, z którą połamałabym ją w ciągu kilku minut. Mimo to szanowałam ją za odwagę.
- Ty też dostarczyłaś mu informacje! Nie zwalaj winy na mnie. Obie w tym siedzimy.
- Tylko, że ja uświadomiłam go o tym, że nasi ojcowie byli kiedyś przyjaciółmi, przed wypadkiem jego rodziców, a nie podawałam mu dane z Agendy, na litość boską! - kłóciłam się. Jeszcze chwila, a wydrapię jej oczy, pomyślałam, wpatrując się w dziewczynę z pogardą. - To zasadnicza różnica!
- Nie ma żadnej różnicy! Ślad to ślad! - krzyczała dziewczyna podniesionym głosem. - Przyznaj, że wcale nie chodzi ci o to. Wkurzało cię to, że gdyby nie twoja osoba, Hiro i ja...
- No właśnie - mruknęłam, kładąc ręce na biodrach w zaczepnym geście. - Powiedz mi, co wtedy by się stało. - Sam na moment umilkła, patrząc na mnie z szokiem. - Myślisz, że wtedy bylibyście razem, tak? - spytałam ze wzgardą, a dziewczyna zbladła. Przez sekundę poczułam wyrzuty sumienia na widok jej zagubionej twarzy, za którą czaiła się porażka. - Skoro stałam ci na drodze, to dlaczego jeszcze tu jesteś?
   Sam zagryzła zęby i rozejrzała się po pomieszczeniu, jakby szukała odpowiedzi na jasnych ścianach. Zauważyłam w jej oczach łzy i naprawdę poczułam odzew mojego sumienia, które jak dotąd sprawiło sobie cichutką drzemkę.
- Jestem tu, bo chcę mu pomóc - wycedziła, choć w jej głosie nie było ani cienia złości. Czułam, że jeżeli dodam choć słowo do poprzedniego tematu, to dziewczyna ucieknie z płaczem. Nagle wrócił mój rozsądek, uświadamiając mi, że mój przyjaciel znajdował się w ogromnych tarapatach, a ja wolałam się kłócić z dziewczyną, która próbowała mi go odebrać. Najwidoczniej bez skutku. - Pomyślałam, że ty chcesz tego samego, ale najwyraźniej się myliłam.
   Sam schyliła się po swój tablet i ruszyła w kierunku wyjścia, ale nie przeszła nawet połowy kroku, bo złapałam ją za ramię, przytrzymując w miejscu. Dziewczyna spojrzała na mnie takim wzrokiem, jakbym właśnie uderzyła ją w twarz.
- Przepraszam cię, Sam - powiedziałam, patrząc jej w oczy. Zawsze mówiłam to, o czym myślałam, więc przepraszanie nie było mi obce. Zdawałam sobie sprawę z tego, że przegięłam i że kłótnia z dziewczyną, która miała wtyki w całej Agendzie, nie miała najmniejszego sensu. - Po prostu... nie wiem, co mam robić.
   Dziewczyna przystanęła i obróciła się w moją stronę, jak robot zaprojektowany po to, by gasić swoim spojrzeniem. Zastanawiałam się, czy Hiro kiedykolwiek poznał jej drugą naturę, tą znacznie mniej łagodną. Patrzyłyśmy na siebie dłuższą chwilę, jakbyśmy badały, która z nas łże. W końcu Sam odetchnęła i uruchomiła swój tablet.
- Mayson prawdopodobnie nie skrzywdzi go, dopóki wie, że kamerka mogła trafić w niepowołane ręce. Jeżeli Hiro wyjawi, że nagranie znajduje się w Agendzie, Mayson z pewnością się go pozbędzie i ucieknie z kraju jak najszybciej, byleby nie zostać złapanym przez naszą instytucję - powiedziała z fachową duma, jakby nie mówiła o naszym Hiro.
- Skąd ta pewność? - spytałam z powątpieniem.
   Sam spojrzała na mnie, jakbym pytała ją, ile to dwa plus dwa. Domyślałam się, że od dawna nie była już żółtodziobem w swoim zawodzie.
- Pracujemy z przestępcami, GoGo - odparła. - Po kilkudziesięciu takich samych przypadkach naprawdę można domyślić się tego, jak działają umysły gangsterów.
   Przełknęłam głośno ślinę. Jeżeli Sam miała rację, to Hiro będzie musiał dołożyć wszelkich sił, by zachować tajemnicę przekazania nagrania do Agendy.
- A co, jeżeli się dowiedzą, że Hiro jest agentem Agendy? - spytałam hipotetycznie. Sam skrzywiła się na samą myśl, dlatego uznałam, że wystarczy mi to zamiast odpowiedzi. - Więc jaki masz pomysł? - zadałam następne pytanie.
   Obie stałyśmy pośrodku cichego salonu oświetlonego przez jasne lampy pod sufitem. Pora była dość uzasadniona na plany odbicia naszego przyjaciela. Sam postukała trochę w swoim tablecie, jakby satysfakcjonowało ją to, że czekam.
- Nie możemy go namierzyć, jeśli o to ci chodzi - zaczęła, naciskając w skupieniu klawisze pojawiające się na ekranie.
- Jak to?
   Sam podniosła głowę znad swojego urządzenia i spojrzała na mnie ze zmęczeniem. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na cienie pod jej oczami. Przeczuwałam, że nie tylko ja miałam ciężki czas, o ile jej uczucia wobec Hiro były szczere.
- Hiro skonstruował urządzenie, które działało jak nadajnik, tyle że miało odwrotną funkcję - zamazywało dane na wszystkich GPS-ach, przez co namierzenie go stało się niemożliwe. Musiał się nieźle namęczyć, skoro nasi hakerzy nie dali rady temu ustrojstwu. Odkryliśmy to wtedy, w centrum, gdy walczyliście z tym robotem, a Yoko w końcu udało się przełamać to ustrojstwo na tyle, by móc się z nim komunikować. Dalej jednak nie wiedzieliśmy o jego istnieniu do czasu, gdy Baymax wyznał nam, że rzeczywiście, Hiro stworzył ten antynadajnik, żeby robot nie mógł go kontrolować.
   To składało się w całość, pomyślałam, gdy przypomniałam sobie, że Hiro kilka razy narzekał na to, że Baymax zna każdy jego ruch i że nie może wyjść z domu, by robot go nie odnalazł - w końcu miał wyniki wszystkich jego badań, a takie dane ciężko pomylić z jakąkolwiek inną osobą.
   Sam dalej klikała na ekranie, pozostawiając mi chwilę na to, bym pogodziła się z tą sytuacją. Odnalezienie Hiro stawało się zadaniem niemal niemożliwym. Westchnęłam głośno, starając się uspokoić skołatane nerwy.
- A masz może chociaż Maysona na tym swoim ekranie? - spytałam, wskazując przedmiot ruchem głowy.
   Sam zerknęła na mnie i obróciła go w dłoniach tak, żebym mogła zobaczyć, co dokładnie wybadała. Widziałam mapę, przypominającą schemat GPS, w którym świeciły się jaskrawo cztery odmienne punkty - każdy w innej dzielnicy miasta.
- To wszystkie możliwe miejsca? - zapytałam, a Sam pokręciła głową i powiększyła mapę tak, że zobaczyłam około dwunastu czerwonych punktów zaznaczonych w granicach naszego miasta.
   Zakryłam usta dłonią, starając się uspokoić oddech. Po prostu świetnie, Hiro nam tego nie ułatwił, a Mayson może się znajdować dosłownie wszędzie? Chyba gorzej już być nie mogło.
- Nie jest tak źle - powiedziała z cieniem entuzjazmu Sam, znów przybliżając mapę. - Te cztery punkty, które widzisz, to miejsca, w których ostatnio widziano Maysona, bądź bliskich mu współpracowników, a to oznacza, że nie zdążył opuścić miasta. Musiał się zaszyć gdzieś na przedmieściach.
- Skąd masz te dane? - zapytałam ze zdziwieniem. Musiałam przyznać, że Sam była naprawdę dobra w swoim zawodzie.
- Agenda ma do dyspozycji około stu dwudziestu wykwalifikowanych agentów, łącznie z waszą szóstką. - odparła ze spokojem. - Gdy dowiedzieliśmy się o porwaniu Hiro, około trzydziestu z nich zgłosiło się na ochotników, by śledzić ludzi Maysona. Musicie się cieszyć dobrą opinią - mruknęła na koniec, spoglądając na mnie spod linii ciemnych rzęs.
   Wreszcie jakaś dobra wiadomość, pomyślałam z przejęciem.
- Czyli mamy jakiś punkt zaczepienia? - spytałam. Sam kiwnęła głową i zerknęła na drzwi niepewnie.
- GoGo, lepiej byłoby gdybyśmy przeniosły się do mojego gabinetu - zaproponowała. - Tam mam cały sprzęt. Nie skazuj mnie na pracę na tym zawieszającym się tablecie - jęknęła, a ja pokiwałam głową bez cienia sprzeciwu.
   Widzisz Hiro, pomyślałam z ironią, skoro rozejm z Sam to nie jest poświęcenie, to ja już sama nie wiem, co nim jest.



   Zamknęłam za sobą drzwi, a Sam zasiadła w swoim fotelu, podsuwając wysoki taboret z białej skóry. Usiadłam na nim bez słowa i zerknęłam na ekran przypominający bardziej telewizor niż monitor od komputera.
   Sam szybko podpięła swój tablet do ekranu i po sekundzie miałyśmy pełen wgląd na mapę. Zauważyłam, że dziewczyna była w swoim żywiole. Może myliłam się co do niej w kilku sprawach, pomyślałam, przypominając sobie, jak oskarżałam ją o to, że wykorzystała nasza misję na Isla Menor, by awansować. Najprawdopodobniej zasługiwała na tę posadę.
- Dobra, mamy wgląd - mruknęła pod nosem Sam, zamrugawszy szybko. - Musisz wiedzieć, że zbadanie tych miejsc nie jest wcale proste. - pouczyła mnie. - Mayson może się domyślić, że Agenda się nim zainteresowała i łatwo to połączy z sytuacją Hiro.
   Po raz kolejny dzisiejszego dnia, czułam jak moje włosy stają dęba. Jeśli to się skończy i Hiro będzie bezpieczny, to odetchnę pełną piersią, obiecałam sobie w duchu.
- Więc co możemy zrobić? - spytałam, gdy nagle wpadło mi coś do głowy. - Ludzie Maysona znają agentów Agendy, prawda? To dlatego boicie się ich wysłać bezpośrednio w te cztery lokacje?
   Sam zerknęła na mnie, jakby oczekiwała, że wyskoczę z jakimś szalonym pomysłem. Istotnie była bardzo blisko prawdy.
- Nie znają naszej... piątki - powiedziałam, w ostatniej chwili, przypominając sobie, że bez Hiro nie jesteśmy już szóstką. Nie stanowimy już żadnej całości. - Wyślijcie tam mnie.
   Sam pokręciła głową stanowczo.
- Nie, Yoko nigdy się na to nie zgodzi. Wystarczy jej, że Hiro jest w niebezpieczeństwie. - powiedziała pewnie.
   Położyłam dłoń na jej ramieniu.
- Sam, proszę - jęknęłam, patrząc na nią ze skruszoną miną. - Muszę coś zrobić, bo zwariuję z tej bezczynności...
- GoGo, - kręciła głową z namysłem, choć widziałam po jej spojrzeniu, że się zastanawia. - Ja również jestem przeciwna. Nie możesz się bezpodstawnie narażać, nawet jeśli chodzi o niego.
   Westchnęłam i usiadłam prosto, zrezygnowana. Nie miałam już pomysłów na to, jak pomóc Hiro. Nie chciałam siedzieć bezczynnie i czekać, aż Mayson znudzi się jego osobą i sam podrzuci go pod Agendę. Na to bym nie liczyła. Poza tym musiał być jakiś punkt zaczepienia oprócz kilku przypuszczeń, pomyślałam.
- Sam... - zaczęłam, przypominając sobie o nagraniu. - Badałaś, kim jest ta kobieta z nagrania? - zapytałam, a dziewczyna mechanicznie pokręciła głową.
- Yoko zleciła to Richardowi z grupy zwiadowczej - odpowiedziała, zmieniając obraz na listę cyfr, które rysowały się wiersz po wierszu. - Ma zbadać zarówno tą Samanthę jak i Jaimiego.
- Niech sprawdzi Adama - zwróciłam się do niej. Sam zmarszczyła brwi i spojrzała na mnie tym samym wzrokiem, jakby myślała, że nie mam bladego pojęcia o strategii. Cóż, może i nie byłam pracownicą Agendy, nie siedziałam w dokumentach i nie raportowałam każdej misji, ale kierowałam się logiką, a to wystarczało, by móc wpaść na jakiś dobry pomysł.
- Niby po co? - spytała Sam, a jej dłonie zdrętwiały nad klawiaturą na moment.
   Oparłam się o blat jej biurka, patrząc na nią z przekonaniem.
- Czy to nie proste? - zapytałam z tonem, którym ona poprzednio mieszała moje pomysły z błotem. - Jeśli Agenda odnajdzie Adama, może go użyć jako przynęty, by wywabić Maysona z kryjówki w zamian za obietnicę ochrony. Wtedy łatwiej będzie nam znaleźć Hiro, a przynajmniej będziemy mieli pewność, że on i Mayson będą rozdzieleni.
   Sam przez chwilę patrzyła na mnie, jak na białą zjawę, która zawitała o tej porze w Agendzie. Zamrugała wolno, spoglądając w bok, jakby łączyła w głowie wątki na temat mojego pomysłu - pewnie zastanawiała się nad sensem tych operacji.
- To jest genialne, GoGo - powiedziała w końcu z uznaniem. - Na pewno nie powinnaś pracować w dziale strategii?
- Wolę ryzyko - mruknęłam, wstając z taboretu. - Nie wiesz, w której części Agendy może znajdować się ten Richard? - spytałam, odchodząc.
- Dolny sektor, poziom A, pokój 14 - odpowiedziała Sam, poprawiając swoje długie włosy.
   Skinęłam głową i ruszyłam w kierunku drzwi, mając zamiar odnaleźć tego speca od szukania jednostek i wypytać go o wyniki jego poszukiwań.
- GoGo... - zawołała za mną Sam, kiedy moja dłoń dotknęła klamki. Obróciłam się i spojrzałam na dziewczynę, oczekując jeszcze jakiś innych informacji.
- Hmm?
   Sam zawahała się, po czym powiedziała cicho:
- Dzięki.
- Za co? - spytałam ze zdziwieniem. Nie sądziłam, że kiedykolwiek usłyszę to słowo z jej ust, wypowiedziane bezpośrednio do mnie.
- Za to, że chcesz ze mną współpracować. - odpowiedziała szczerze Sam. Nie miała w głosie żadnej kpiny, czy ironii, wręcz przeciwnie - patrzyła mi w oczy, gdy to mówiła. Pokręciłam głową i nacisnęłam klamkę.
- Nie ma za co - mruknęłam, nie wiedząc, co mam odpowiedzieć i wyszłam na korytarz. Zaczęłam się zastanawiać, czy gdyby nie dzielący nas Hiro, byłybyśmy w stanie się polubić.
   Może.




   Znalazłam Richarda bez problemu, choć zaczynałam nabierać przypuszczeń, czy Sam nie podała mi złego miejsca. Z drugiej jednak strony to działanie nie miałoby sensu, bo jedynie spowolniłoby naszą akcję poszukiwawczą. A nam obu bardzo zależało, by się powiodła.
   Richard był patyczkowatym chłopakiem kilka lat starszym ode mnie o krótkich, ciemnych włosach i okularach, za którymi kryło się zawstydzone spojrzenie. Widziałam wielu chłopców tego typu w moim liceum i zazwyczaj kończyli oni na informatyce, ci bardziej zdolni zdobywali posady w jakiś większych firmach, a ten najwyraźniej miał to szczęście w nieszczęściu, że natrafił na Agendę. Nic dziwnego, że wyglądał na bardzo skupionego, gdy siedział przy swoim biurku.
- Cześć... - zawahałam się, unosząc dłoń. - Richard?
   Chłopak spojrzał za siebie na drzwi, w których stałam i uśmiechnął się nieśmiało.
- GoGo Tomago? - spytał cicho. - Nie myślałem, że cię kiedyś tu zobaczę.
- Znasz mnie? - zdziwiłam się, wchodząc do środka.
- Pewnie - odparł. - Kojarzyłem cię wcześniej z liceum, ale tutaj każdy cię zna. W końcu jesteś w Wielkiej Szóstce.
   Przytaknęłam grzecznie, rozglądając się po pomieszczeniu. W przeciwieństwie do schludnego biura Sam wyglądało ono, jakby Richard został tu przeniesiony na szybko. W kącie stały trzy kartony z rzeczami, a pod biurkiem walały się rzesze kabli i innych narzędzi.
- Słyszałam, że szukasz informacji na temat Samanthy i Jaimiego z tego nagrania, które zostawił Hiro. - twarz Richarda zmarkotniała.
- Nie idzie mi za dobrze - przyznał. - Mam tylko imiona i niewyraźne profile ich twarzy. Może to zająć całą wieczność, zanim przeszukam wszystkich mieszkańców San Fransokyo.
- Powiązanie tej dwójki może nieco zmniejszyć okrąg naszych poszukiwań - powiedziałam, patrząc na chłopaka z nadzieją. - Byli rodzeństwem - przypomniałam.
   Richard pokręcił głową.
- To nie jest takie proste. Musiałbym stworzyć specjalny program do wyszukiwania ludzi po ich genealogii, a do tego potrzebowałbym sporo czasu. Nie sądzę, byście go mieli - zauważył, patrząc na mnie niemal ze strachem. Nie, z podziwem, uświadomiłam sobie. Najwyraźniej nasza pozycja w Agendzie musiała być tak mocna, że ludzie traktowali nas tutaj jak gwiazdy filmowe. No, Freddiemu na pewno by się to spodobało.
- Jest też inna możliwość - dodał po chwili namysłu Richard. - Mógłbym spróbować namierzyć nazwisko Jaimiego po akcie zgonu, ale do tego potrzebne jest odnalezienie jego zwłok i wkład policji. Nie wiemy, gdzie Hiro Hamada nagrał ten film, dlatego nie wiemy, gdzie tych zwłok szukać. Może znajdą je dziś, może jutro, a może nikt go nigdy nie znajdzie - zauważył. Skrzywiłam się. Było gorzej niż źle. Tyle możliwości, a wszystkie zamknięte. Coś tu nie grało. Nie ma zbrodni idealnej, pomyślałam sobie.
- Musi być jeszcze jakaś inna opcja - powiedziałam pod nosem, patrząc w bok. Richard westchnął.
- Próbowałem też namierzyć telefon Hiro, ale straciłem zasięg. - powiedział chłopak, jakby czytał mi w myślach. - Prawdopodobnie ktoś go rozwalił.
- Nawet nie myślałam, że to mogłoby być takie łatwe - przyznałam, uśmiechając się smutno.
   Richard zauważył moją minę i wstał od biurka.
- Hej, - zaczął nieśmiało, stając przede mną. - Nie martw się. Dołożę wszelkich starań, by znaleźć jakiekolwiek informacje. Oprócz mnie, czterech informatyków szuka informacji o Carlosie Maysonie. Możliwe, że jest coś, co Sam pominęła, a co może nam się przydać.
- Jak na razie nie mamy nic - powiedziałam szczerze, uśmiechając się do niego z nutą wdzięczności, choć prawdopodobnie w moim wykonaniu wyszedł z tego jedynie grymas. - Proszę cię, daj mi znać, jeśli coś znajdziesz.
   Richard przytaknął głową.
- Dowiesz się pierwsza - obiecał. - No dobrze, może druga. Pani Yoko urwałaby mi głowę, w końcu jestem w pracy.
   Uśmiechnęłam się tym samym, smutnym uśmiechem. Jeżeli Hiro się nie odnajdzie to chyba już nigdy nie uśmiechnę się szczerze.
- Dzięki - odparłam i wyszłam znów na korytarz. Musiałam przypominać ćmę lecącą do światła, gdy tak wędrowałam między poszczególnymi gabinetami w poszukiwaniu informacji o Hiro. Jak dotąd niczego się nie dowiedziałam, pomyślałam, czując bezsensowność całych naszych poszukiwań. Jak można znaleźć kogoś, kto dla bezpieczeństwa innych zaszył się pod ziemię?
   Pomyślałam zaraz o kartce paragonu, który podała mi Sam w gabinecie Yoko. "Przekaż GoGo, że nie złamałem mojej obietnicy." Zagryzłam wargę, czując napływające do oczu łzy. Mógłbyś ją złamać, do cholery, bylebyś teraz był tutaj ze mną, bezpieczny, myślałam. Czułam się zagubiona. Zrobiłam już chyba wszystko, szukałam możliwości we wszystkich miejscach. Jedyne, co jeszcze mogłam zrobić, to wziąć latarkę i przeszukiwać teraz każdy zakamarek miasta w poszukiwaniu młodego chłopaka i zbrodniarza, który poprzedniej nocy rozkazał zabić przywiązanego do krzesła mężczyznę.




   Siedziałam na kanapie w naszym apartamencie, chowając głowę między rozłożone nogi. Zaczynałam odczuwać lekkie zawroty głowy przez ten cały stres. Wyobrażałam sobie Hiro na miejscu tego Jaimiego, przywiązanego do krzesła i czekającego na ostateczny wyrok. Co, jeśli już teraz jego serce stawało w biciu, a ja siedziałam tutaj, bezpieczna, wśród przyjaciół. Nie mogłam znieść tych myśli, a od czasu, gdy dowiedziałam się o jego porwaniu, towarzyszyły mi ciągle.
- GoGo, śpisz? - spytała mnie łagodnie siedząca obok mnie Honey, ponieważ nie ruszałam się z miejsca dłuższą chwilę. Wyprostowałam się i spojrzałam na nią pusto.
- Nie - odpowiedziałam krótko.
   Nade mną świeciła tylko jedna lampa, ustawiona w tryb nocny. Moi przyjaciele robili wszystko, co tylko mogli, by pomóc mi zasnąć, ale nie było to takie proste, jeśli za każdym razem, gdy zamykałam oczy widziałam uśmiechniętą twarz Hiro. Te ciemne oczy doprowadzą mnie na skraj szaleństwa, pomyślałam, wybudzając się z muśniętej przez mój umysł drzemki.
- Powinnaś się zdrzemnąć, GoGo - usłyszałam głos Wasabiego za moimi plecami. Nawet się nie odwróciłam, wiedząc dobrze, że jego twarz ma teraz troskliwy wyraz.
- Wy się zdrzemnijcie - odparłam krótko. - Wam też przyda się sen.
- GoGo, skarbie - Honey głaskała mnie po włosach, zakładając mi je za ucho. Nie reagowałam, patrząc przed siebie pustym wzrokiem. - Co jeśli okaże się, że coś znaleźli i Yoko wezwie nas do misji, a ty będziesz tak zmęczona, że nie będziesz mogła z nami jechać? Odpocznij.
   Pokręciłam przecząco głową.
- Yoko nas nie wyśle. - powiedziałam, przypominając sobie liścik Hiro. - Wystarczająco już panikuje, że Hiro zaginął. Nie chce stracić i nas.
- I tak jesteśmy już w okrojonym składzie - zauważył Wasabi, przechodząc po salonie, by stanąć naprzeciw mnie i Honey. - Bez Hiro nie będzie sensu dalej wchodzić w układy z Agendą. Nic nie będzie miało sensu. Równie dobrze możemy już rezygnować.
- Wasabi! - krzyknęła Honey, patrząc na niego surowo. - Hiro się znajdzie i przestać nawet tak mówić! Gdyby chcieli zrobić mu krzywdę, zrobiliby to dawno. Jeżeli Hiro im się wymknął po tym nagraniu, bo potem widział się z Sam, to może dalej się wymyka, a my nie mamy o tym pojęcia i myślimy, że zaginął. Może nic mu nie jest, a my wymyślamy najgorsze scenariusze...
- Agenda jest pewna, że został porwany - przypomniałam jej.
- A niby skąd ma tą pewność? - kłóciła się Honey. Wasabi nie wyglądał na przekonanego.
   Nagle drzwi otworzyły się bez pukania, a do środka wbiegła Sam. Wyglądała na bardzo zmęczoną, ale na jej twarzy malowała się ekscytacja. Dziwnie było zobaczyć taką mieszankę.
- Wybaczcie, że nie pukałam, ale przybiegłam tu najszybciej, jak mogłam - zawołała, przechodząc od razu do mnie. Nie pytając o pozwolenie, usiadła obok mnie i pokazała mi swój tablet. - Przed chwilą człowiek Richarda coś znalazł. To jest film z kamery ze sklepu z odzieżą na podniszczonej dzielnicy San-Vei nad rzeką.
   Nie mówiąc już nic więcej, pokazała mi film. Honey nachyliła się zza mojego ramienia, a Wasabi stanął za moimi plecami, by też zobaczyć to, co odkryła Sam.
   Był to krótki wycinek drogi i zaułku leżącego przy rzece, bez żadnych zapór i zabezpieczeń, tak że pojazd, który wpadłby w poślizg, mógłby od razu wylądować w czarnej toni rzeki. Przez chwilę czarno-biały ekranik drżał, jakby kręcenie przerywał mu delikatny wietrzyk, po czym pojawiła się na nim czyjaś sylwetka w kapturze, pędząca w stronę rzeki. Bez najmniejszego problemu poznałam, kto to taki.
- Hiro! - wykrzyknęła Honey.
   Postać nie wahała się ani chwilę, jakby miała dokładny plan działania i musiała go tylko wykonać. Hiro wyciągnął coś z kieszeni i zatrzymał się tylko na moment tuż przy krawędzi rzeki, by wyrzucić to coś w ciemną otchłań. Nie stał długo w miejscu, bo obrócił się nagle za siebie, jakby widział już tych, którzy go ścigali i ruszył w lewo prostą drogą, znikając z rzutu kamery.
- To na pewno on? - spytała podejrzliwie Sam, patrząc na nas, jakbyśmy nie potrafili poznać naszego przyjaciela.
- Tak - odpowiedziałam bez cienia wątpliwości. - To na pewno on.
- Ma nawet tą samą kurtkę, w której zawsze chodził - zauważyła Honey, wskazując na zakończony fragment z kamerki, jakby Hiro stał tam nadal. Skinęłam głową, przytakując słowom mojej przyjaciółki.
   Sam również kiwnęła, biorąc do ręki swój tablet.
- Wiecie, musiałam się upewnić - usprawiedliwiła się.
- Jaki jest czas tego nagrania? - spytałam, rzeczywiście zauważając, że na ekranie nie pojawiła się domyślnie wprowadzona data.
- Piąta szesnaście - odparła Sam. - Rano. Kamera uchwyciła to wczoraj.
- Tuż po waszym spotkaniu - zauważyłam, wiedząc dobrze, że Hiro spotkał się z Sam koło północy. Dziewczyna przytaknęła. - Czyli, że wiemy na razie tyle, że jakieś dwadzieścia cztery godziny temu Hiro uciekał przed ludźmi Maysona. - westchnęłam, czując brak tlenu w moim wycieńczonym emocjonalnie organizmie.
   Sam zerknęła na mnie z rezerwą, jakby chciała coś dodać, ale, patrząc na mój stan, zrezygnowała z tego pomysłu.
- Co Hiro wrzucił wtedy do wody? - zapytał zza moich pleców Wasabi. Zauważyłam, że wciąż jest zaskoczony tym, co zobaczył na nagraniu. Najwyraźniej świadomość zaginięcia naszego przyjaciela dopiero teraz odcisnęła się w naszym umyśle, pokrzepianym nieco przez mozolne próby Honey.
- Prawdopodobnie był to telefon - odparła Sam z pewnością w głosie. - To dlatego Richard nie mógł go przez niego namierzyć.
- Po co to robił? - zapytała Honey, nie rozumiejąc tego wszystkiego. - Tylko utrudnił nam swoje znalezienie.
   Sam otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale zrobiłam to za nią.
- Bo w telefonie miał numery do nas, do Agendy, do swojej cioci. Gdyby Mayson znalazł jego telefon, miałby łatwy dostęp do wszystkich osób, które znały Hiro.
   Honey skinęła głową dość niechętnie.
- Jest w tym jakaś logika - przyznała.
- Masz coś jeszcze? - spytałam Sam. Dziewczyna posmutniała.
- To wszystko, na co wpadliśmy, ale Richard dalej szuka Samanthy i Jaimiego. Możliwe, że wpadnie na jakiś trop. - powiedziała, ale ja czułam, że to i tak bezcelowe. Skoro nie znalazł nic do tej pory, to niby dlaczego miałoby się to zmienić? - Yoko każe mi iść się przespać.
- Mam nadzieję, że w Agendzie - powiedział Wasabi, patrząc na nią ostrożnie. - Nie chcemy, żebyś wpadła przypadkiem na ludzi Maysona.
   Sam uśmiechnęła się z wdzięcznością.
- Nie martw się, Yoko nie wypuści mnie nawet na metr od Agendy - odparła, po czym spojrzała na mnie dość krzepiąco. - Ty też powinnaś się zdrzemnąć, GoGo. Wyglądasz na zmęczoną.
   Westchnęłam na głos. Musiałam wyglądać jak chodzący zombie, skoro każdy mi to mówił.
- Próbowałam, ale chyba lepszym pomysłem będzie czekanie, aż Richard coś znajdzie - powiedziałam. Sam zawahała się, po czym podeszła do mnie i położyła dłoń na moim ramieniu w geście wsparcia. Czułam, że Honey i Wasabi muszą być w szoku, widząc, że nie skaczemy sobie do gardeł.
- Znajdziemy go - powiedziała na odchodnym dziewczyna i ruszyła w kierunku korytarza.
   Gdy zniknęła z apartamentu, Wasabi odsapnął.
- A jednak cuda się zdarzają - mruknął i poszedł w kierunku sypialni, w której już od godziny chrapał Fred. Doskonale wiedziałam, że są tam jeszcze trzy wolne łózka. Jedno na bank zostanie puste.
   Westchnęłam głośno. Honey złapała mnie za rękę, chcąc dodać otuchy.
- Nie zamartwiaj się, bo wątpię, żeby twoja skóra mogła być jeszcze bledsza - powiedziała, spoglądając na mnie spokojnie.
- Aż tak źle wyglądam? - zapytałam wprost.
- Gdyby potrzebowali statystów do filmów o upiorach, to moglibyśmy cię zgłosić - odpowiedziała z cieniem uśmiechu.
   Wzruszyłam ramionami. I tak było mi wszystko jedno.
- GoGo, to jest ta chwila, w której powinnaś uprzejmie zaśmiać się z mojego żartu - zauważyła, posyłając mi sójkę. - No dawaj. Przestań być taka smutna.
- Wybacz, Honey - mruknęłam, patrząc przed siebie. Czułam na sobie zaniepokojony wzrok mojej przyjaciółki.
- Boże, ty naprawdę musisz go mocno kochać - wyszeptała, a ja zerknęłam na nią z zagubieniem. Miała wysokiego koczka, z którego wylewały się jej jasne włosy i wybraną na szybko bluzkę z falbankami wokół dekoltu.
   Nagle poczułam zimno na całym ciele, przez które zaczęłam nerwowo trzeć ramiona.
- Wiesz co sobie obiecaliśmy przed naszym wyjazdem do Tokyo? - zapytałam, a w oczach Honey pojawiło się zainteresowanie. - Hiro kazał mi obiecać, że za każdym razem, gdy będę miała koszmary i obudzę się z płaczem, mam do niego zadzwonić. - uśmiechnęłam się ledwie zauważalnie. - Chyba tylko on potrafi mieć humor o tak późnej porze.
- Dlatego się nie kładziesz? - zapytała mnie sennie. - Boisz się, że nie będziesz miała jak dotrzymać tej obietnicy, kiedy zaczniesz mieć złe sny?
   Spojrzałam na nią ze łzami w oczach.
- Jeżeli coś mu się stanie, to i tak te obietnice będą nic nie warte - odpowiedziałam.
   Przez twarz Honey przeszła zauważalna troska i przyjaciółka chwyciła mnie mocno w ramiona, za nim na dobre zdążyłam się rozpłakać. Jej obecność wcale nie pomagała na poczucie pustki, które czułam w sercu. To tak, jakby ktoś wbił mi w serce nóż, a teraz za każdym razem, gdy myślałam o Hiro, ten nóż przemieszczał się, raniąc mnie bardziej. Problem w tym, ze nie było minuty, w której nie myślałabym o moim przyjacielu.
- A co on ci obiecał? - zapytała nagle Honey, patrząc mi w oczy.
- Że mnie nie okłamie - powiedziałam, ocierając łzy.
   Honey sprawiała wrażenie, jakby wszystko zrozumiała.
- To stąd ten list - westchnęła. - Sama widzisz, że cię nie okłamał.
- Ale ukrył przede mną to, że zamierzał śledzić Maysona, gdy ja bawiłam się z tobą w Tokyo - burknęłam, niezadowolona. - Zastanawia mnie tylko to, dlaczego nie chciał, bym o tym wiedziała.
- Bo byś mu przeszkodziła - podsunęła moja przyjaciółka.
- Pewnie tak - przyznałam ze szczerością. - Ale to i tak nie poprawia mi humoru.




https://www.youtube.com/watch?v=8wxOVn99FTE

Taka mała nowość ^ pod postem będę umieszczała piosenki, które kojarzą mi się z rozdziałem albo pojedynczą sceną ;)) jeśli chcecie, możecie z tego skorzystać. Czekam tylko na opinię, czy pasuje wam że link jest na dole, czy wolicie przed postem? Jestem otwarta na propozycje :))


I jeszcze proszę o jedną opinię - dotyczącą wyglądu bloga, co już pewnie zauważyliście :D mogę Wam się pochwalić że tak, nagłówek robiłam ja sama :33 korzystałam z poradników na yt i jak na pierwszy raz to jestem raczej zadowolona :33 i dzięki za koma toudi na ten temat ;) oczywiście, nie zostanie to tak na zawsze, jeśli po pewnym czasie mi się znudzi to to zmienię :D albo znudzi się Wam, na te opinie także czekam ;))

~Just Dreamie

13 komentarzy:

  1. rozdzialik megaaa zatąbisty, pod względem wyglądu bloga to jestem pod wielkim wrażeniem, Sam i GoGo rozejm!!!!! Woooooooow. Bardzzo fajny rozdzialik, wybacz za tak krótki komentarz ale muszę pędzić robić zadanie z polskiego, przedsiębiorczości, matematyki i uczyć się na pytanie z historii, a właśnie dojeżdżam do domu. Mam szkołę na drugą zmianę -.- witamy się o 12 a kończymy o 18, no po prostu żyć nie umierać.... masakreee.
    Do nna kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super że ci się podoba ^^ w sensie i wygląd i rozdzialik :P życzę powodzenia bo druga zmiana to najgorsze co może być :// ale przynajmniej się wyśpisz XDD
      Do nna :*

      Usuń
  2. No hejaa, rozdział świetny, rozejm miedzy Gogo a Sam to naprawde cud ale Hiro jest tego wart.Mimo wszystko nadal nie moge uwierzyć w co ten jełop sie wpakował, ehh. Biedna Go, ray boskie , aż spac nie może , tak mi jej szkoda że zaraz sie popłacze kurde blaszka , no ale woow, jesem pełna podziwu dla twojego bloga a nagłówek superowy , bardzo mi sie spodobał , gratuluje tego ,iż wykonałaś go sama , pewnie to nie łatwe , ale BRAWAA ! :-D No to ten do nna kochana , życze weny I powodzonka we wszystkim że tak powiem ;-) :-* :-*



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie łatwe ale ciekawe :D mam nadzieję że następnym razem jak go zmienię (a znając życie to będzie jakoś za tydzień XD ) to zrobię to lepiej, bo już zrobiłam drugi na mojego kolejnego bloga :pp
      No Hiro do łatwych do ogarnięcia osób nie należy więc tylko pogratulować (y) ale nawet nie wiecie ile da to jego poświęcenie :DD
      Tobie też życzę powodzonka kochanie :***

      Usuń
  3. Znowu! Znowu czytam dopiero dzień po publikacji!... Nie jestem z tego powodu zadowolona jakoś szczególnie
    Czyli tak jak podejrzewałam, jest rozejm. Na chwilę. *chwila moment, czytam od początku*
    Martwię się o tego małego trolla imieniem Hiro oczywiście. Nie rób mu już większej krzywdy, co?
    Wiesz, chyba chcę żebyś kogoś skasowała. Serio. I chyba nawet wiesz o kim mówię ( ͡◉ ͜ʖ ͡◉) Aha, mam nawet do tego kawałek. Uwaga na cebulę... https://www.youtube.com/watch?v=0zVKUOsUgMQ =>Cebula jest wszędzie.
    A czy serio bierzesz pod uwagę możliwość Honey i Freda? Wiem, męczę cię już któryś raz. Wybacz, ale nie mogę się powstrzymać :D
    Poza tym, ile czasu jakby minęło w akcji bloga? Mam na myśli od zakończenia filmu do chwili obecnej.
    Nagłówek mi się całkiem podoba. Tło - bardzo przyjemne. A co do melodii, to lepiej jakby była przed postem. Wait a sec... Miley Cyrus?!? O nie...
    ~Piwo
    Ogólnie tak: przewodniczącą klasy nie zostałam - 20 psiapsiół zagłosowało na dziewczynę która średnio to ogarnia. Rysunek jest pozytywnie męczący, staram się ćwiczyć, a wczoraj na sprawdzianie z ostrosłupów zrobiłam tylko jedno zadanie w całości z pięciu. Początek roku i już jeden... Później będzie lepiej.
    Przeżyj!
    Także ten tego, pozdrawiam Cię Just-sama :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja czekam i czekam i czekam...

      Usuń
    2. Hahahahahha 😄😄 czekaj czekaj wiem że jesteś cierpliwa i za to cb kocham 😘 no akurat ta piosenka mi weszła przypadkiem do głowy jak to pisałam i uznałam że pasuje.. No, szkoda z tą przewodniczącą, myślę że byś dała radę 😉 ja np trzeci rok siedzę z tyłu i udaję że nic nie umiem i w żaden sposób nie mogę wesprzeć mojej ułomnej szkoły a po kryjomu się rozwijam 😅😅 tego nie przebijesz xDD
      Cóż wiem że lubisz sporo krwi więc następne rozdziały trochę takie mocne, mam jednak nadzieję że nie przegnę 😉

      Usuń
    3. Kutniesz GoGo? Albo wiesz, uszkodź ją poważnie... A jak się podoba ten kawałek wrzucony? To przy nim mnie tak naszło... Just-sama, niech on pasuje do tych mocnych części :) *wlepiam spojrzenie pełne nadziei w ekran*
      Już mam mózg szkołą wręcz rozsadzony. Nauka tylko, cholibka, kujcie uczniowie, nie myślcie!

      Usuń
    4. Odsłuchałam i jak najbardziej 😊😊 może wykorzystam jak nic mnie "nie najdzie" xD
      Weź mi nawet o szkole nie mów - moja pierwsza ocena to ta z niezapowiedzianej kartk w trzeci dzień szkoły - dostałam słabe 2 -,-""

      Usuń
    5. Ten kawałek ma taki wdzięczny tytuł... Jak pragnę trolla, użyj go! Nawet teraz go słucham 😊
      A z czego była ta kartkówka? Ja jutro mam jeszcze spr z chemii, a to jest chyba jedyny przedmiot o który się nie martwię. Trzymaj się!

      Usuń
  4. super się dzieje szkoda że nie ma też równoległej perspektywy Hiro to by było świetne :) hmm ostatnio mało komentuje musisz mi to wybaczyć jestem bordzo zapracowany... muzyka raczej na początku tak będzie lepiej wygląd już skomętowałem świetny :) naprawde nie moge doczekać się co będzie dalej nwm co napisać.. pozdro nadal jesteś najlepsz ;) dobranoc :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nadal uwielbiam twoje komy ^^ hahaha 😄 tak więc załatwione - muza bd na początku rozdziału 😊😊 a nexty mam już napisane i akurat spełnię twoje życzenie bo będą dotyczyły obu perspektyw 😉

      Usuń
  5. CASINO IN GOLF | GOLF | 2022
    CASINO 용인 출장마사지 IN GOLF 통영 출장샵 in 순천 출장안마 GOLF, NV - 2021. See how the hotel 오산 출장안마 business responds 안양 출장샵 to customer service and help you reach your goals.

    OdpowiedzUsuń