Zapiąłem torbę dwoma zamkami i postawiłem przy drzwiach szafy. Baymax chodził za mną, co chwilę pytając, czy może mi pomóc, choć przecież doskonale dawałem sobie radę. Poza tym nie miałem tak dużo rzeczy.
- Idź, spytaj dziewczyn - poleciłem mu, gdy po raz kolejny zadał to samo pytanie. Robot skinął głową i wyszedł z pokoju.
Stanąłem przy oknie i odsunąłem zasłonę, wpatrując się w błękit oceanu. Będę tęsknił za tym widokiem, pomyślałem. Patrzyłem na białą plażę, rozmywaną przez fale, wyobrażając sobie parę stojącą na brzegu we własnych objęciach. Czułem, że tak właśnie zapamiętam to miejsce.
Nagle usłyszałem głuchy dźwięk, który rozszedł się po całym apartamencie, jakby ktoś uderzył w blaszany dzwon.
- Auu - jęknął Wasabi z kuchni. - Cholerna lampa!
Nie wytrzymałem i wybuchnąłem śmiechem. W ciągu naszego pobytu zaczepił o nią głową co najmniej cztery razy. I chociaż Honey była podobnego wzrostu, to jednak nigdy nie udało jej się przydzwonić w jedną z nisko zawieszonych lamp. Tylko Wasabi miał to szczęście.
- Wszystko dobrze? - usłyszałem przez drzwi rozbawiony głos Honey. Starała się być troskliwa, ale każdy w tej sytuacji by wymiękł.
- Wszystko gra - burknął Wasabi i usłyszałem kroki tuż przed moim pokojem. Spodziewałem się, że to wkurzony przyjaciel, który prawdopodobnie usłyszał mój śmiech, ale gdy się obróciłem, zauważyłem schowaną za drzwiami GoGo.
Uśmiechnęła się do mnie i zastukała w drzwi.
- Można? - zapytała.
Zaśmiałem się cicho, co uznała za przytaknięcie.
- Spakowana? - spytałem, a GoGo wzruszyła ramionami, cały czas trzymając dłonie w kieszeniach krótkich pasiastych spodenek. Nie myślałem, że jedna mała metamorfoza zaowocuje zmianą jej codziennego stroju, ale mówiąc szczerze, niezbyt na to narzekałem. Miała na sobie białą, lnianą bluzkę, krótkie szorty i czarne rajstopy, które uwydatniały jej niesamowite nogi.
GoGo usiadła na moim łóżku i założyła nogę na nogę.
- Tak myślę - odparła, wzruszając ramionami. - Nie miałam wielu rzeczy.
- A jak Honey?- podszedłem do niej i przejechałem dłonią po zagłówku łóżka.
Dziewczyna wywróciła oczami.
- Jeśli się nie spóźni na samolot to będzie cud. - odparła, a ja się roześmiałem. - Freddie jej pomaga. I Wasabi, jak zresztą słyszałeś - dopowiedziała i uśmiechnęła się porozumiewawczo.
Ach, no tak, lampa. Usiadłem obok niej i westchnąłem cicho.
- Będę trochę tęsknił za tym miejscem - powiedziałem, a GoGo zerknęła na mnie z rozbawieniem.
- W San Fransokyo też masz plażę. - odpowiedziała z pobłażaniem, a ja uśmiechnąłem się do siebie.
- Nie o plażę mi chodziło - mruknąłem, a uśmiech zgasł z ust mojej przyjaciółki. Oboje wpatrzyliśmy się w podłogę z zamyśleniem. Co będzie, gdy wrócimy do San Fransokyo? Zostawimy to wszystko, co tu się zdarzyło? Będziemy udawać, że nic między nami nie zaszło?
GoGo zerknęła na mnie i musnęła dłonią moją opartą o łóżko rękę. Drzwi się otworzyły, a w progu stanął Fred. Go błyskawicznie odsunęła swoją dłoń, tak że nasz kumpel niczego nie zauważył.
- Spakowany? - zapytał od progu, spoglądając na moją walizkę stojącą obok szafy.
- Pewnie - odpowiedziałem, wstając. - Pomóc ci ze znoszeniem bagaży?
- Nie trzeba - Fred położył ręce na swoich biodrach i rozejrzał się dokoła. - Obsługa hotelu się tym zajmie. A propos, chyba Eric podjechał na dół po bagaże.
Skinąłem głową i ruszyłem w kierunku drzwi.
- To w takim razie pomogę mu je zapakować - odparłem. Miałem nadzieję, że GoGo nie będzie mi miała za złe, że ją zostawiam.
Staliśmy już na lotnisku z biletami na samolot i rozmawialiśmy z Abigail i jej rodziną, która postanowiła nas pożegnać. Czułem się nieco osaczony przez kuzynki Callaghan, które koniecznie chciały zamienić ze mną kilka słów. Miałem nadzieję, że już więcej ich nie zobaczę, a już na pewno Claudii.
- Hiro, nie chciałbyś przyjechać do nas na wakacje razem z Abigail? - zapytała Gabrielle, która wypatrywała naszego Freda. Czyżby nasz dziedzic zgubił się w kilkudziesięciometrowej hali wylotów, podczas gdy sam mieszkał z kilkusetmetrowej willi z dwoma basenami?
Zawahałem się. Nigdy nie byłem typem asertywnym i w tym przypadku stanowiło to niemały problem.
- Dobry pomysł, Gabri - odparła Claudia, mrugając swoimi długimi, sztucznymi rzęsami. - Pokazałybyśmy ci Sama-Hiko i Plażę Małży...
- Bardzo mi miło - przerwałem jej uprzejmie, czując, że jeśli zaraz czegoś nie powiem, to Abigail będzie musiała załatwiać mi drugie bilety. - Ale tak się składa, że wakacje mam zajęte.
- No tak, w końcu ktoś taki jak ty musi mieć pełno różnych planów - uśmiechnęła się do mnie Gabrielle, która miała podobny uśmiech do jej starszej siostry.
- Gabri, nie bądź niemiła - powiedziała jej Claudia, zachowując postawę starszej siostry. Pomyślałem, że troszkę przypominały mi o relacji mojej i Tadashiego. - Jeśli cokolwiek by się zmieniło, to nasze zaproszenie jest dalej aktualne - dopowiedziała i uśmiechnęła się uprzejmie.
W wakacje odbywało się Grand Prix, a ja chciałem być przy GoGo, bo wiedziałem, że będzie tego potrzebować. Poza tym nie zniósłbym myśli, że mógłbym wypoczywać, podczas gdy ona miałaby się zapracowywać na śmierć w swoim warsztacie. Czasami zastanawiałem się, czy dobrze robię. Sam przykładam rękę do jej planów, podczas gdy nie miały one z bezpieczeństwem za wiele wspólnego.
- Zapamiętam - obiecałem i rozejrzałem się po hali. Tak się składało, że zostałem sam z kuzynkami Abigail, a reszta już poszła. Spojrzałem na duży, płaski zegar wiszący przy suficie i uspokoiłem się, widząc, że mam jeszcze sporo czasu do odlotu samolotu. - Chyba mnie zostawili - zauważyłem, a Claudia i Gabrielle też zaczęły się rozglądać.
- Pewnie poszli coś przekąsić do kafejki. - odparł, wzruszywszy ramionami. - Nie martw się, z nami się nie zgubisz.
Roześmiałem się szczerze. A szkoda, pomyślałem nieco złośliwie. Rozmawiałem z dziewczynami jeszcze chwilę na różne tematy. W sumie nie były takie złe, ale wkurzało mnie to, jak Claudia na mnie patrzyła. Jak mogłem pokazać jej, że nie jestem nią zainteresowany? Na razie nic nie przychodziło mi do głowy, a nie potrafiłem być wprost opryskliwy.
- O, to nie jest twoja przyjaciółka? - zagadnęła mnie Gabrielle, wskazując na wejście do hali.
Rzeczywiście, GoGo szła do mnie dość szybkim krokiem, jakby bała się, że spóźnimy się na samolot, choć mieliśmy jeszcze sporo czasu. Już z daleka zdołałem zobaczyć jej minę i przeczuwałem, że nie jest zadowolona, że spędzam czas z Claudią. Cóż, w tym akurat oboje się zgadzaliśmy.
Nagle jej oczy zabłyszczały, jakby coś przeszło jej przez myśl i nieco zwolniła swoje tempo. Gdy stanęła naprzeciw Gabrielle i Claudii, uśmiechnęła się do nich ciepło, jakby jej wcześniejsza mina w ogóle nie istniała.
- Cześć wam - powiedziała miło, po czym jej oczy spoczęły na mnie.
Zanim zdołałem cokolwiek powiedzieć, przyciągnęła mnie do siebie i pocałowała na oczach kuzynek Abigail w taki sposób, że czułem, jak miękną mi nogi. Nie potrafiłem kompletnie zrozumieć, skąd ta nagła wylewność w jej zachowaniu, ale mówiąc szczerze podobało mi się to. Gdy oderwała się od moich warg, miałem spory problem ze skupieniem mojego rozbieganego spojrzenia na jej twarzy.
- Chodź, bo się spóźnimy, skarbie - wymruczała i pociągnęła mnie za sobą.
Ruszyłem za nią, jakby rzuciła na mnie jakiś urok, ale zerknąłem ostatni raz na kuzynki Abigail, które stały oniemiałe pośrodku holu. Dopiero teraz pojąłem, co zrobiła moja przyjaciółka i zachciało mi się głośno śmiać. Zdołałem się jednak powstrzymać, aż wyszliśmy na korytarz prowadzący wprost do wyjścia na plac startowy.
- Serio, Go? - spytałem, chichocząc. GoGo spojrzała na mnie, jakby chciała ukryć śmiech. - Jesteś niewiarygodna!
- Chciałeś się ich pozbyć, prawda? - zapytała, udając, że niczego nie rozumie. - Jeśli chcesz, możemy tam wrócić i wyjaśnić im całą tę sytuację...
- Nie, nie - zaprotestowałem gwałtownie i objąłem ją ramieniem. GoGo już nie wytrzymała i roześmiała się głośno. - Jeśli o mnie chodzi, to mogłabyś to robić częściej - przyznałem, a GoGo spojrzała na mnie zagadkowo. Przez chwilę nawet sądziłem, że się nad tym zastanawia, ale zaraz jej usta rozświetlił jasny uśmiech.
Dotarliśmy do San Fransokyo szybciej, niż gdy lecieliśmy do Bayu-Ville. Może po prostu przyzwyczailiśmy się do czasu spędzonego w chmurach na tyle, że minął nam tak prędko. Siedzieliśmy na tych samych miejscach, więc GoGo zaczynała coraz częściej narzekać na chrapanie Freda, który spał tuż obok niej.
- Słowo daję, zaraz mu coś wrzucę do tej otwartej gęby - mruknęła z obrzydzeniem, a ja stłumiłem śmiech. Po dzisiejszym zachowaniu GoGo, mogłem stwierdzić tylko tyle, że była nie do pobicia.
- Zły pomysł - powiedziałem jej na ucho, udając powagę. - Baymax siedzi za nami. Zdoła go reanimować, zanim na dobre się zakrztusi.
GoGo roześmiała się i spojrzała na mnie z zaskoczeniem.
- Hiro Hamada i niecne plany? No proszę, czego jeszcze o tobie nie wiem? - spytała, przekrzywiając lekko głowę.
- Nie wiesz o mnie wielu rzeczy - odparłem wprost, wzruszywszy ramionami.
GoGo ułożyła się wygodnie w swoim fotelu z miną, jakby wcale jej to nie przeszkadzało.
- Teraz już przynajmniej wiem, że jesteś świetnym tancerzem - odparła, patrząc na mnie spod przymkniętych powiek. - i że genialnie całujesz... - dodała nieco ciszej.
Spojrzałem na nią z zaskoczeniem i uśmiechnąłem się. Coś mi się zdawało, że nie miała pojęcia o swoich umiejętnościach, zwłaszcza w tej drugiej kategorii. Ułożyłem się także w moim fotelu i zamknąłem oczy, starając się przespać chociaż chwilę lotu, by nie czuć się na ziemi jak wyprany z energii. Poczułem na swojej twarzy chłodny powiew i uznałem, że stewardessy musiały uruchomić klimatyzację.
GoGo dotknęła lekko mojej dłoni, jakby chciała mnie obudzić.
- Hiro - zaczęła cicho, myśląc że śpię. Otworzyłem lewe oko i zerknąłem na nią z rozbawieniem. - Nie śpisz?
Odetchnąłem wolno, jakbym napawał się sztucznie schłodzonym powietrzem.
- Nie - odpowiedziałem wprost. - Boję się, że jak zacznę chrapać to skończę z wykałaczką w gardle.
GoGo zachichotała, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów.
- Nie zrobiłabym ci tego - powiedziała obrażonym tonem, jakbym sugerował jej coś złego. - Najwyżej po prostu bym cię obudziła.
- To czemu nie obudzisz Freda, skoro wkurza cię jego chrapanie? - zapytałem, czując, że ta dyskusja ma coraz mniej sensu. GoGo spojrzała na mnie, jakbym wziął ją za osobę beznadziejnie ułomną.
- Bo kiedy mówi jest bardziej irytujący, niż gdy chrapie - odparła, jakby to było logiczne. Obróciłem głowę, starając się uporać z moim napadem śmiechu. Przechodząca stewardessa spojrzała na mnie, jakby mi coś dolegało.
- Ktoś ci mówił, że jesteś genialna? - zapytałem, a GoGo skinęła głową.
- Czasem zastanawiam się, czemu słyszę to częściej niż swoje imię - rzekła. Musiała mieć naprawdę dobry humor. - W sumie powinnam się cieszyć, nienawidzę swojego imienia.
Spojrzałem na nią ze zdziwieniem.
- Gogiyo to piękne imię - nie zgodziłem się. GoGo spojrzała na mnie, jakbym kazał jej teraz pocałować śpiącego Freda. - No tak, nie patrz tak na mnie.
- Próbujesz mi się podlizać, Hamada? - spytała, patrząc na mnie podejrzliwie. Zauważyłem, że chyba dzisiaj malowała ją Honey, bo miała dużo lżejszy i jaśniejszy makijaż. Jak dla mnie nawet bez niego wyglądała niesamowicie.
Usiadłem wygodnie i oparłem kostkę na kolanie w taki sposób, by zmieścić się przed poprzedzającym mnie siedzeniem.
- Nie od dzisiaj, skarbie - odparłem pewnie, akcentując lekko ostatni wyraz. GoGo zmarszczyła brwi, ale tylko na sekundę, bo przypomniała sobie o Claudii i Gabrielle, które zostawiliśmy w hali. Na to przypomnienie zaśmiała się wesoło.
- Żałuję, że nie widziałam ich min - wyznała, patrząc na sufit samolotu z poczuciem porażki.
- Ja widziałem - przyznałem, zerkając na nią z zainteresowaniem. - Coś czuję, że się do mnie nie odezwą. A zwłaszcza Claudia.
- Jest ci z tego powodu przykro? - zagadnęła mnie ciekawie GoGo. Pokręciłem głową.
- Szczerze mówiąc, to nie - odpowiedziałem, zastanawiając się przy tym, co by się stało, gdybym odpowiedział całkiem inaczej. Zazdrość GoGo była czymś, co mi naprawdę schlebiało. - Ale miło wiedzieć, że ktoś się mną interesuje.
- Mało ci zainteresowania? - zapytała z rozdrażnieniem GoGo, patrząc na mnie spod rzęs.
Uśmiechnąłem się do niej, jakbym wygrał los na loterii.
- Nie narzekam - odpowiedziałem, a usta GoGo ułożyły się w coś pomiędzy grymasem, a uśmiechem.
Utwór który kojarzy mi się z tym postem:
https://www.youtube.com/watch?v=qDRORgoZxZU
:D
No to tak - wróciłam z pielgrzy - nogi bolą ale i tak jest zajebiście :D chciałabym przeprosić bo obiecałam że będę obecna na blogu a niestety brak internetu mi na to nie pozwolił. Dopiero wczoraj skomentowałam wasze komy :// także mam nadzieję, że mi wybaczycie ;)
To za 5 dni ;)
~Just Dreamie
:)
OdpowiedzUsuńjejejejjejejejej
OdpowiedzUsuńWróciłam, jestem, już komentuję ;)
Łoooo Jezu, co tu się podziało jak mnie nie było. Opamiętaj się Just bo cukrzycy dostanę.xD
Nie no, teraz na serio. Woooooooooow, rozdziały genialne. Hirogo jest tak przecudowne, że ifhsdvuivniawasnc....
Aż mnie coś napada...
Ta sytuacja z Abi, hahahahahahah, no i oczywiście z jej kuzynkami, to było nieziemskie. (Dobrze Go!)
No ja cię proszę kobieto, daj nam żyć i daj wyjść skarbeczkom z tego friendzone'a bo się zamęczą :).
Łuhuhuh Go zazdrosna....to teraz tylko czekać aż na Hiro przyjdzie kolej. To w sumie mogłoby być zabawne :D. Na prawde oba nexty są świetne. już po prostu padam na samą myśl o Grand Prix. To będzie coś! Ale póki co, chcę żebyś wiedziała, że to już jest coś! Jak przeczytałam te nexty to od razu zrezygnowałam z cukru do herbaty ;) Były genialne, słodkie, ale jednocześnie nie przesadzone co jest godne podziwu ;).
Już nie wiem co mam pisać. Brak mi słów, żeby to opisać. To opko i twój pisarski talent kochana.
Do następnego ;) (4 dniiiiiiii)
dokładnie, tylko 4 :D dziękuję Ci kochana <3 cieszę się że tak myślisz :3 na razie nie dam im jeszcze wyjść z friendzonu bo mam coś jeszcze zaplanowanego, ale luzik ;) oni chyba już są za bardzo za sobą żeby z tym skończyć xDD a z cukrem to może rzeczywiście przesadzam? nieważne xd nacieszcie się, póki jest ^^ bo niedługo spożycie cukru się skończy xD
Usuńo nie nie nie nie przesadzasz!
UsuńJak to się skończy?!
Just, czy ja mam się bać?
Spokojnie 😉 po prostu Go będzie miał szansę sprawdzić, co czuje do Hiro 😊
UsuńDo tego posta daruję sobie długi komentarz. Ale fajny był!
OdpowiedzUsuńWait.
What?!?
Co planujesz???
Będziesz krzywdzić gołąbki?
YEAH!!!
I skończy się friendzone!
~Piwo
Tak, piszę bez ładu i składu. Ale ledwo co wróciłam z Podlasia... A tak na marginesie, Grabarka jest wspaniała :D
A gdzie tam zaraz od razu krzywdzić... 😅 po prostu będą mieli ciekawie noo xdd
Usuńjust przerażasz... twoje ciekawie...
Usuń