9/05/2015

Godzina szczerości

   Nagle przecież przypomniałem sobie o dwóch kartkach spoczywających w moich kieszeniach. Jak mogłem zastanawiać się nad Sam i GoGo, skoro możliwe, że obie znalazły rozwiązanie mojego problemu?
   Zeskoczyłem szybko z łóżka i zabrałem się do przeglądania mojej bluzy w poszukiwaniu ukrytych kartek. Sam nie wiem, kto bardziej ryzykował, szukając dla mnie tych informacji - Sam, czy GoGo? Ująłem w trzęsące się dłonie pierwszy zwitek papieru i rozłożyłem go, czytając szybko tekst.
   Nie musiałem zgadywać, by wiedzieć, że były to informacje AZN-u. Na dole widniał podpis Eve Yoko.

   Dnia 30 marca w okolicach Parku Riverrunu złapano grupę przestępczą pod przewodnictwem Carlosa Maysona, bogatego biznesmena, mieszkającego w San Fransokyo. Razem z nim przebywało tam około stu osób - większość z nich podejrzewano o kradzieże, oszustwa i poważniejsze przestępstwa. Jak się potem okazało, grupa ta miała na celu wymianę handlową, w której przewodniczył sam Mayson. Podczas tych wydarzeń, część z podejrzanych wystąpiła między sobą, rozpoczynając w ten sposób kłótnie, które zwróciły uwagę miejskich służb. Na miejscu byli nasi agenci, którzy zdołali powiadomić odpowiednie posterunki; jeden z nich został postrzelony raną śmiertelną podczas awantur około godziny 4:15. Pozostali z naszych sześciu agentów zdołali powstrzymać walki z pomocą grupy antyterrorystycznej. Wiele osób - ok. 30 - poniosło rany, 16 osób zginęło czy to na miejscu, czy w szpitalu. Pieniądze, zebrane od grup przestępczych jako dowód w sprawie oszacowano na około milion dolarów. To pierwsza taka sytuacja od kilku lat.

   Zmarszczyłem brwi, ale szybko zauważyłem odręczne, równe pismo Sam pod spodem:

   Hiro, to jedne z nielicznych akt w sprawie C. Maysona. Mam nadzieję, że się przyda. Z tego, co opowiadałeś, to zdarzenie miało miejsce niemal w tym samym momencie, co wypadek twoich rodziców.

   Wyciągnąłem spod łóżka pudełko, w którym chowałem zdjęcia moich rodziców, po czym włożyłem kartkę Sam pomiędzy fotografie. Zająłem się od razu drugą kartką, niepewny, jakie informacje będą w niej zawarte.
   Papier był wygnieciony i wyraźnie używany. Gdy go rozwinąłem zauważyłem odręczne, niekształtne pismo, które jak się okazało, należało do cioci GoGo.

Droga Sayuri,

  Mam nadzieję, że się nie gniewasz o to, że zdradziłam Maysonowi twoje miejsce zamieszkania. Każdy na moim miejscu zrobiłby to, gdyby zaczął cię szantażować. Radzę ci, żebyś szybko zapłaciła te pieniądze, bo Mayson nie należy do cierpliwych ludzi.
   Rozmawiałam ostatnio z Cass, powiedziała mi, że nazbierała już większą część pieniędzy, które jesteś winna, ale potrzebuje jeszcze trochę czasu. Keiji pewnie się wkurzy, ale mam nadzieję, że jednak przyjmie jej pieniądze. A co do Cass, to u niej wszystko dobrze. Kończy już szkołę i pytała mnie ostatnio, co u Tadashiego. Powiedziałam jej po krótce, że rośnie jak na drożdżach, ale zdziwiło mnie to, że chyba nie wiedziała o istnieniu Hiro. Nie martw się, nie zdradziłam jej tego, choć według mnie, powinnaś jej powiedzieć chociaż to.
   Moje długi zmniejszyły się o połowę, gdy poprosiłam o pomoc mojego brata. Ha, dobrze, że się zgodził, inaczej dalej tkwiłabym w martwym punkcie. Może powinnaś również zagadać do niego, w końcu on i Keiji byli kiedyś przyjaciółmi.

Życzę ci powodzenia,
Christie

   Przeczytałem jeszcze kilka razy list, mając nadzieję, że zrozumiem z niego więcej. Więc tak - ciocia Cass nie odzywała się z moją mamą, ale mimo to jej pomagała, a tato GoGo zaczął pomagać swojej siostrze w spłacaniu długów. Zaciekawił mnie ten list, bo również dowodził, że moja mama miała kontakt z Christiną Tomago, o czym wcześniej nie wiedziałem. Najwyraźniej każdy był zamieszany w tę historię. Szkoda tylko, że dowiedziałem się o tym dopiero teraz, pomyślałem z poirytowaniem.
   Schowałem list Christiny w to samo miejsce, po czym położyłem się na łóżku, żeby pomyśleć o wszystkim. Wpatrywałem się w sufit sam nie wiem, czy godzinę, czy zaledwie kilka minut, ale czas zdawał się płynąć, ignorując mnie. W końcu, zmęczony wszystkim, czego się dziś dowiedziałem, zasnąłem.

- Nie sądziłem, że twoja ciocia znała moją mamę - powiedziałem z grymasem, rozmawiając z GoGo.
   Wyszliśmy na spacer, żeby zebrać wszystkie informacje do kupy i zastanowić się, co zrobić dalej. GoGo spojrzała na mnie z tą samą, niezbyt zadowoloną miną, co ja na nią, po czym odpowiedziała cierpko:
- Tym gorzej dla twoich rodziców. Ciotka Christie to najgorsza i najbardziej nieczuła osoba, jaką znam... - mówiąc to, zawahała się, jakby jej ciocia nie była tą najgorszą osobą. Chyba się domyśliłem, że znała jeszcze jedną taką osobę i nawet ja wiedziałem, kim ona była. Ithani.
- Jak zdobyłaś ten list? - zapytałem ją, wpatrując się w błyszczącą taflę stawu, po którym pływały dwa śnieżnobiałe łabędzie. Park o poranku wyglądał naprawdę niezwykle. Wystarczyło tylko wstać trochę wcześniej, żeby to zobaczyć.
   GoGo założyła nogę na nogę. Zauważyłem, że co chwilę się wierciła, jakby drewniana ławka nie była dla niej zbyt wygodna. Cóż, dla mnie też nie.
- Kiedyś ciotka zawitała do nas na kilka dni. Nie powiedziała ojcu, dlaczego tu przyjechała, a ja nie zamierzałam czekać, aż nam łaskawie o tym opowie. Kiedy załatwiała jakieś sprawy, wślizgnęłam się do jej pokoju i znalazłam ten list. Chyba jednak nie zdołała go wysłać twojej mamie, skoro leżał w jej rzeczach... - uśmiechnęła się słabo, jakby chciała mnie pocieszyć.
   Spojrzałem przed siebie, nie czując już właściwie nic.
- Nie wiedziałem, że ciocia Cass i moja mama... Nawet na tym zdjęciu od twojego taty były razem, uśmiechnięte. Myślisz, że to długi mojej mamy były powodem ich konfliktu? - zapytałem, przypominając sobie reakcję cioci Cass, gdy znalazła te zdjęcia. Nie miałem wątpliwości, że bardzo kochała moją mamę.
- Nie wiem, nigdy o to nie pytałam - GoGo wzruszyła ramionami.
   Westchnąłem głośno, zamykając oczy.
- Ciocia Cass znalazła te zdjęcia w moim pokoju. - wyznałem jej z narastającymi wątpliwościami.
   GoGo od razu się ożywiła, jak posąg, który przebudził się ze snu.
- Hiro, czy to było wtedy, gdy wpadłeś na nas na ulicy? - zapytała od razu. Zdziwiłem się, że tak szybko połączyła te fakty. Kiwnąłem bezwiednie głową, nie patrząc wciąż na nią.
- Och, Hiro - westchnęła, obejmując mnie mocno. Po dłuższej chwili, to ona znów przerwała ciszę - Pewnie to musiał być dla niej szok.
- Myślisz, że dla mnie nie?! - warknąłem, kopiąc kamień do śpiącego stawu, który rozbił taflę z pluskiem. - Wiesz, ile to wprowadziło zamieszania w moim życiu?
- Wiem - odparła GoGo ze spokojem. Wstałem, odpychając od siebie GoGo, po czym włożyłem dłonie do kieszeni spodni.
- Nic nie wiesz - mruknąłem, patrząc wciąż na otaczającą mnie przyrodę. Nie chciałem, żeby GoGo zobaczyła w moich oczach jak bardzo cierpię. Ta cała sytuacja była dla mnie, jak wiadomość dla poszkodowanego, że nigdy nie stanie o własnych nogach. I w jednym, i w drugim wypadku, informacja ta zmieniała całkowicie oba życia.
   GoGo dotknęła mojego ramienia, chcąc mnie wesprzeć.
- Hiro, moja mama umarła, kiedy byłam mała. - powiedziała nagle. Zauważyłem, że jej głos zadrżał, gdy to mówiła. - Dopiero potem dowiedziałam się, że... że to nie była choroba.
   Obróciłem się, patrząc ze zdziwieniem w jej ciemne oczy, które teraz szkliły się od łez.
- Dlatego dobrze wiem, co teraz czujesz. Ja też sama dowiedziałam się o tym, bo mój ojciec nie chciał mi o tym powiedzieć. Przez to miałam do niego żal i on o tym doskonale wiedział.
   Nie potrafiłem wydusić ani słowa. Byłem pewien, że GoGo nigdy wcześniej nikomu o tym nie powiedziała. Od razu wyobraziłem sobie małą GoGo, która dowiaduje się o śmierci ukochanej mamy. Ja swoich rodziców nie zdążyłem nawet poznać, by móc za nimi zatęsknić. GoGo miała o tyle ciężej, że musiała dobrze poznać swoją mamę, skoro tak za nią tęskniła.
- Co się wtedy stało? - zapytałem cicho. GoGo przetarła swoje łzy wierzchem dłoni, po czym spojrzała na mnie z tą samą stalą w oczach, co zawsze, odkąd spotkałem ją po raz pierwszy. Jakby ta mała dziewczynka, która niechcący się przede mną otworzyła, zatrzasnęła szybko za sobą drzwi, nie wpuszczając do środka obcych.
   Moja przyjaciółka usiadła na ławce, wpatrując się w swoje nogi. Kucnąłem obok, przyglądając jej się wciąż z troską.
- Miałam wtedy sześć lat - wyszeptała, po czym uśmiechnęła się kpiąco, ale i smutno. - Moja mama poszła jak codziennie na zakupy. Miała zaraz wrócić. Nie wiedziałam, że akurat wtedy w tym właśnie budynku dojdzie do zamachu.
   Przerwała na dłuższą chwilę, ale ja byłem cierpliwy. Nie mogłem znieść widoku jej zrozpaczonej twarzy. Czułem, jakby ktoś wbijał mi coś ostrego w serce, co zatapiało się z każdą chwilą, powiększając mój ból.
- Było to jedno z największych i najbardziej tłocznych miejsc w mieście. Zginęło tam wielu ludzi, ja...
- Czy to był wybuch w Kyoto? - zapytałem, przerywając jej na moment. Porównałem obie daty i doskonale się zgadzały. GoGo spojrzała na mnie ze zdziwieniem, po czym kiwnęła wolno głową.
- Mój ojciec powiedział, że mama wylądowała w szpitalu i że nie mogę się z nią zobaczyć, a tak naprawdę zginęła na miejscu. Od tamtego czasu zamknął się w sobie, nic do niego nie docierało. W końcu jakiś jego przyjaciel zapisał go na leczenie. Byłam za mała, żebym mogła cokolwiek zrozumieć.
   W końcu dowiedziałam się prawdy od cioci Christie, a mój ojciec przestał jej przez to pomagać finansowo.
   GoGo spojrzała na mnie ze smutkiem próbując ukryć drżenie dłoni. Nie wiedziałem, co mam na to odpowiedzieć, więc tylko złapałem ją za obie dłonie, starając się dodać jej otuchy.
- Dziękuję, że mi to powiedziałaś - powiedziałem w końcu cicho, a GoGo obdarzyła mnie słabym uśmiechem, ściskając mocniej moje dłonie.
- Hiro, ja popełniłam błąd i zrozumiałam to dopiero wtedy, gdy mój ojciec leżał w szpitalu. Czasami trzeba zrobić nawet najbardziej niewybaczalne rzeczy, by chronić bliskich. Twoja ciocia zrobiła to samo, nie mówiąc ci o twoich rodzicach. Powiedz, czy czujesz się lepiej, żyjąc z tą świadomością?
   Zatkało mnie. Dobrze znałem odpowiedź na to pytanie, ale nie potrafiłem wybaczyć mojej cioci, nawet przyznawszy rację GoGo.
   Dopiero teraz zauważyłem, że cały czas trzymam dłonie GoGo. Puściłem je, denerwując się w myślach na moją głupotę i usiadłem koło dziewczyny, która najwyraźniej nic nie zauważyła.
- Co zamierzasz? - zapytała, zostawiając za sobą temat o jej mamie, który tak niechętnie poruszyła.
- Sam nie wiem - odpowiedziałem, drapiąc się po głowie. - To i tak nie pomogło mi sprawdzić, czy wypadek rodziców był związany z tymi długami, czy nie. Dostałem tylko dużo więcej niepotrzebnych, ale mieszających mi w głowie informacji.
   GoGo uśmiechnęła się do mnie. Niezbyt lubiłem, gdy mi się przyglądała, bo nie potrafiłem się skupić.
- Sam znalazła informacje na temat wydarzenia tego dnia, gdy zginęli moi rodzice - w ostatniej chwili przypomniałem sobie radę Honey na temat poruszania przy GoGo tematów związanych z Sam, ale było już za późno. Uśmiech z twarzy GoGo prysł, ale ona sama nie sprawiała wrażenia na mocno wkurzoną, choć wiedziałem, że udaje.
- I co? - zapytała obojętnym tonem. Otworzyłem szeroko oczy, ale szybko odpowiedziałem na jej pytanie.
- Okazało się, że w tym samym momencie odbywało się coś w San Fransokyo. Coś jakby... wymiana pieniędzy. Mayson był wtedy na miejscu, ale zaczęły się jakieś kłótnie i sprawę zakończyła grupa antyterrorystyczna. - GoGo wyglądała na szczerze zdziwioną takim obrotem sprawy.
- Naprawdę? - zapytała, jakby zapominając o tym, że zacząłem temat od Sam.
- Tak, jeden agent Agendy zginął w całym zamieszaniu. Myślałem nad tym i jeśli Mayson tam wtedy był, a potem zgarnęła go policja, to chyba nie mógł mieć nic wspólnego z wypadkiem moich rodziców, prawda? - zapytałem ją. To wszystko, co udało mi się wymyślić, po przeczytaniu tekstu nakreślonego mi przez Sam.
   GoGo wyglądała na zamyśloną.
- Nie wiesz tego. Może Mayson miał z tym wiele wspólnego, ale to jeszcze nie dowodzi, że bezpośrednio miał z tym coś wspólnego. Równie dobrze, wypadek mógł spowodować ktoś z jego ludzi, choć wolałabym, żeby to rzeczywiście było dziełem przypadku.
   Zdziwiłem się na te słowa.
- Ty byś wolała? - zapytałem, łapiąc ją za słowa. GoGo kiwnęła głową.
- Hiro, znam cię. Jeśli okazałoby się, że ktoś naprawdę był winny śmierci twoich rodziców, na pewno zacząłbyś go szukać i ściągnąłbyś na siebie niebezpieczeństwo. Jak zresztą zawsze.
   Uśmiechnąłem się lekko, słysząc to. Nie sądziłem, że GoGo zna mnie aż nadto.
   Z ulicy powiał chłodny wiatr, strzepujący liście z drzew, jakby nie ważyły więcej od piórka. Dobrze, że ubrałem się ciepło. GoGo otuliła się ciaśniej swoją kurtką, wypełnioną od środka ciepłym kożuchem. Jej włosy fruwały na około, irytując samą GoGo.
- Mogę cię o coś zapytać? - zacząłem nieśmiało, przyglądając się, jak próbuje uporać się ze swoimi włosami.
- Hę?
- Czy ty... jesteś zazdrosna o Sam? - wydusiłem w końcu. GoGo nie popatrzyła na mnie, dając za wygraną w walce z wiatrem, po czym wzruszyła lekko ramionami.
- Może trochę - odpowiedziała z lekkością, jakby mówiła o pogodzie.
- Więc to dlatego jej tak nie lubisz? - zapytałem ją. Podczas naszej ostatniej rozmowy, gdy zadałem jej to samo pytanie wyśmiała mnie i zaprzeczyła, więc nic dziwnego, że zdziwiłem się, że jej odpowiedź była tym razem inna.
- Nie tylko, ale jest to główny argument - odpowiedziała znów, bawiąc się swoim fioletowym kosmykiem.
   Westchnąłem cicho i usiadłem wygodnie, patrząc znów na staw, z którego zniknęły już dwa łabędzie. Być może schłodził je wiatr i postanowiły poszukać cieplejszego miejsca dokoła zbiornika.
- Naprawdę nie rozumiem dziewczyn - mruknąłem, przytulając do siebie moje nogi.
   GoGo nagle przestała się bawić swoimi włosami i spojrzała na mnie z uśmiechem.
- A co tu jest do rozumienia?
- Ja bym nie potrafił znienawidzić osoby tylko dlatego, że jestem zazdrosny - powiedziałem, patrząc na GoGo z uśmiechem.
   Ku mojemu zdziwieniu jej policzki się zarumieniły.
- Potrafiłbyś - odpowiedziała wprost, mrugając do mnie. Zdziwiłem się, z jaką szczerością dzisiaj rozmawiamy.
- Nie, nie potrafię - zaśmiałem się. - To chyba dla mnie zbyt skomplikowane - mruknąłem, wstając.
- Też tak myślę - zachichotała GoGo, chwytając moją wyciągniętą w jej stronę rękę.

5 komentarzy:

  1. U... Grubo. Chwila moment, jak to możliwe, że Hiro jest taki szczery i bezpośredni?

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. :) Intryguje mnie ta sprawa z rodzicami Hiro. Niby rozwiązanie jest coraz bliżej, ale i tak nic nie wiadomo na pewno. Nareszcie Hiro pogadał z Go Go. Kiedy przyznała, że jest zazdrosna prawie spadłam z krzesła. Dobrze zrobiła im ta szczera rozmowa. Już nie mogę się doczekać dalszego ciągu. Pisz jak najszybciej, bo nie wytrzymam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, tym razem to była taktyka, przyjmij to na luzie, może pomyśli, że to sarkazm haha <3

      Usuń
  3. 24 years old Paralegal Alia Newhouse, hailing from Cookshire enjoys watching movies like "Christmas Toy, The" and Model building. Took a trip to Historic Centre (Old Town) of Tallinn and drives a Ferrari 250 LM. dowiedz sie wiecej tutaj

    OdpowiedzUsuń