10/26/2016

Wypis

   Obudziłam się, gdy poczułam dotyk na swoim policzku. Uchyliłam lekko powieki i od razu zobaczyłam uśmiech, za który dałabym się posiekać.
   Hiro leżał obok mnie, przyglądając mi się z uśmiechem. Zdałam sobie sprawę, że to on musiał głaskać mnie po policzku. Wyglądał dużo lepiej. Cienie pod jego oczami zniknęły, a siniaki zaczynały powoli blednąć. Poza tym nie widziałam, by rozstawał się z uśmiechem.
- Dzień dobry – wyszeptał, całując mnie w czoło. Przetarłam oczy i spostrzegłam się, że leżę na jego szpitalnym łóżku w ubraniach, w których przyszłam do niego wczoraj. Z okna przebijało się słabe światło dnia, nieco zakryte przez długie, białe żaluzje.
- Serio zasnęłam obok ciebie? – spytałam z otumanieniem. – Miałam cię pilnować…
- Słabo ci idzie bycie klawiszem – powiedział szczerze, ukrywając śmiech. Już chciałam narzekać na to, że gdy wczoraj rozmawialiśmy, to tak przynudzał, że aż przez niego zasnęłam, ale zanim zdążyłam choćby uchylić usta, żeby coś powiedzieć, Hiro mnie pocałował. Zamknęłam oczy, poddając mu się, choć normalnie GoGo Tomago tego nie robiła. Hiro odsunął się i spojrzał na mnie zafascynowany. – Za to świetnie radzisz sobie z byciem moją dziewczyną – odparł, a ja poczułam, że się rumienię.
   Ku mojemu szczęściu, okazało się, że Hiro całą noc leżał na swojej sali zamiast urządzać sobie spacerki po szpitalu. Nie wiem, czy miałam na niego jakiś wpływ, czy po prostu zamierzał całą noc nie spać, żeby sytuacja się nie powtórzyła, ale grunt, że pomogło. Swoją drogą wyglądał na wyspanego, więc dziwnym trafem mój pomysł chyba pomógł. Gorzej, gdyby Hiro lunatykował podczas gdy ja spałam sobie smacznie w jego szpitalnym łóżku – wtedy musiałabym się tłumaczyć nie tylko przed Yoko, ale przede wszystkim przed Cass.
   Po dziesiątej przyjechała Cass, by zabrać go do domu. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam na jego twarzy takiej ulgi. Wyglądał, jakby z pleców spadł mu ciężar rozmiarów Baymaxa. Domyślałam się, że powrót do domu dobrze mu zrobi. W końcu od momentu, kiedy odzyskał wolność, widział tylko ściany szpitala.
   Baymax upierał się, że weźmie rzeczy swojego przyjaciela, a po trzeciej próbie przekonania go, że da sobie radę, Hiro w końcu dał za wygraną, mrucząc pod nosem, dlaczego nie zajęli się z Tadashim robótką ręczną zamiast konstruowania robotów. Cass opowiadała Hiro o swojej nowej kawiarni, a raczej lokum, które zdołała już pod nią wykupić, a jej siostrzeniec słuchał ją z zainteresowaniem. Przyglądałam im się, myśląc nad tym jak bardzo Hiro szanuję swoją ciocię. Ja przez dłuższy czas w ogóle nie słuchałam tego, co mówił do mnie mój ojciec, a było to szczególnie wtedy, gdy najbardziej się ze sobą kłóciliśmy.
- Chyba wrócę do domu – rzekłam, zastanawiając się, po co w ogóle lazłam za Hiro do jego domu. – Powinieneś odpocząć, a ja mam jeszcze do odwiedzenia mój warsztat.
- Poczekaj – powiedział, podchodząc do mnie i łapiąc mnie za ręce. Cass poszła do kawiarni, żeby zobaczyć, jak radzą sobie jej pracownice, więc przynajmniej nie czuliśmy się głupio, czując na sobie jej wzrok. – Iść z tobą?
- Dobrze ci zrobi jak zostaniesz – uznałam, patrząc mu w oczy. – Poza tym nie chcę cię narazić na Skandara.
   Hiro spojrzał w bok i roześmiał się wesoło. Nie mogłam się na niego napatrzyć, gdy widziałam go w takim nastroju. Przypomniałam sobie jednak o rozmowie z Yoko i zawahałam się, zdając sobie sprawę, co może siedzieć w jego wnętrzu. Jak człowiek wyglądający na szczęśliwego, może chować w sobie tyle zmartwień?
- Nie boję się Skandara, Go. – przyznał, a kącik jego ust załamał się pod jego łobuzerskim uśmiechem. Nie potrafiłam nie przyznać przed sobą, jak bardzo uwielbiałam tę minę. – Nawet jeśli nie jestem w formie.
   Uśmiechnęłam się, stanęłam na palcach i pocałowałam go krótko w usta. Chciałabym z nim zostać, ale czułam się jak piąte koło u wozu, wiedząc, jak patrzy na mnie teraz Cass. Nie chciałam im przeszkadzać, mieli do obgadania pewnie parę spraw, a ja musiałam się zająć grupką bardzo wkurzonych motocyklistów, którzy pewnie mają mi za złe że zostawiłam ich na cały tydzień bez słowa.
- Lecę - wyszeptałam, znajdując się w bliskiej odległości od jego twarzy. Hiro patrzył na mnie, jakby wcale nie chciał się rozstawać.
- Do zobaczenia - odpowiedział, gdy znajdowałam się na progu jego pokoju.



   Spodziewałam się ich reakcji, ale nie sądziłam, że będzie ona tak gwałtowna. Wystarczy, że przekroczyłam próg mojego warsztatu, a z pomieszczeń wyszła cała czwórka z założonymi rękami, jakbym przy wejściu uruchomiła tylko im słyszalny alarm.
- Cześć wam - odezwałam się, siląc się na resztki entuzjazmu, co nie było trudne przy tylu godzinach spędzonych z Hiro.
- Możesz nam powiedzieć, gdzie cię wcięło, GoGo? - warknął Skandar, który stał najbliżej mnie. Żyły na jego karku naprężyły się jak u kota czającego się do walki. Mógłby zrobić wrażenie na Hiro czy nawet Wasabim, ale nie na mnie. Zbyt dobrze go znałam.
- Nie dawałaś znaku życia przez ponad tydzień - westchnął Stike, spoglądając ponuro na swojego przedmówcę. Mimo to widziałam, że również poirytowała go ta sytuacja. - Co jest grane?
   Jared pokiwał smętnie głową, choc jego oczy wydały mi się smutne. Chyba jako jedyny domyślił się, że raczej nie wzięłam urlopu zdrowotnego.
   Westchnęłam i oparłam się o ladę, czując, że ich pytające spojrzenia mnie przytłaczają. Emma siedziała cicho, ale jej spojrzenie mówiło samo za siebie - zrób krok, a eksploduję.
- Zatrzymały mnie pilne sprawy. Przepraszam, że nie dałam wam znaku życia... - odparłam, czując nagły chłód na mojej skórze. Stike i Skandar wymienili spojrzenia - przypuszczałam, że to oni byli głowami ich małego buntu. Wcale się im nie dziwiłam. Zaangażowali się w tą sprawę całym sercem, a ja ich olałam. Można być gorsza leaderką? Na pewno nie dorastałam do pięt Hiro. Nic dziwnego, że Wasabiemu ciężko było go zastąpić podczas ostatniej akcji.
- Do rzeczy, Gogiyo - poprosił łagodnie Stike, choć jego słowa miały siłę ciężkiego topora. Mówił do mnie pełnym imieniem tylko wtedy, gdy był na mnie zły albo gdy chciał mnie o coś poprosić. Raczej wątpiłam w tę druga wersję.
   Odetchnęłam i zapatrzyłam się w podłogę, zastanawiając się, ile mogę im powiedzieć. W końcu jednak postanowiłam, że powiem im prawdę.
- Hiro został porwany przez najgroźniejszą mafię w Japonii - rzekłam, a ich twarze nagle pobladły. Wszystkie z wyjątkiem Skandara, ale jego reakcja jakoś nieszczególnie mnie dziwiła, jako że od początku nie przepadał za Hiro. - Był przetrzymywany przez cztery dni i torturowany, ale władzom udało się do niego dotrzeć i go uwolnić.
   Specjalnie użyłam słowo "władze", mając nadzieję, że moi kompani nie zasypią mnie gradem pytań. Ich miny mówiły same za siebie - albo byli na granicy swojego zaufania co do mnie i zaraz po prostu spakują swoje rzeczy i wyjdą, albo będą chcieli wiedzieć więcej.
- Nic mu nie jest? - spytała Emma, przekrzywiając głowę. Zdziwiła mnie jej reakcja, bądź co bądź wiedziałam, że jest chłodna w stosunku do osób, których nie zna.
- Przez trzy dni leżał w szpitalu, dopiero dziś postanowili go wypisać na jego własne żądanie. - odpowiedziałam, zastanawiając się, ile będzie w stanie znieść, udając, że nic mu nie jest. Ile bym dała za to, żeby choć na chwilę schował swoją dumę i po prostu zapłakał nad śmiercią swoich rodziców, o której się właśnie dowiedział. Nie byłam pewna, jak bym zareagowała, gdybym dowiedziała się czegoś takiego, ale fakt o tragicznej śmierci mamy nie złagodził mojego bólu. Wiem, że mój ojciec wciąż wypominał sobie, że pozwolił jej na jeden samotny spacer, który całkowicie odmienił życie nas wszystkich.
- GoGo, nie wiedzieliśmy... - zaczął ponuro Stike, drapiąc się po swoim ciemnym irokezie. Skinęłam głową, chcąc jak najszybciej zakończyć ten temat. Jared natomiast wyminął zgrabnie stojący między nami stół, służący mi jako mur przed ich żądaniami wytłumaczeń i objął mnie mocno, kładąc brodę na moim ramieniu. 
   Emma opuściła swoje skrzyżowane dłonie i spojrzała na mnie w taki sposób, jakby chciała zastąpić Jareda, jednak znałam ją i wiedziałam, że tego nie zrobi. Byłam jej jednak wdzięczna za samą chęć.
   Jared puścił mnie i uśmiechnął się dobrodusznie, po czym przekazał mi wyrazy współczucia.
- Dzięki - odpowiedziałam, czując się dużo lżej niż gdy szłam do warsztatu. Skandar nie odezwał się ani słowem, ale poznałam po jego twarzy, że nieco zmienił swoje nastawienie co do mnie. Wiem, że ich olałam i że było to nie fair, ale oczekiwałam, że zdołają mi wybaczyć, w końcu sama uniknęłabym całej tej sytuacji, gdybym tylko miała na nią wpływ. - To co? - spytałam, zacierając ręce. - Pokażcie mi, co powinnam nadrobić.



   Wbiegłam pędem do domu, poszukując świeżych ubrań i innych butów, bo moje kompletnie przemokły po spacerze po mieście. Mój tato siedział jak gdyby nigdy nic w salonie, popijając kawę i przeglądając coś na swoim tablecie.
- Cześć, Gogiyo! - krzyknął, zanim nie zniknęłam na piętrze. Postanowiłam, że wracając, podejdę się przywitać. W końcu bądź co bądź, nie było mnie w domu prawie tydzień. Mój ojciec nie miał wyboru, musiał to uszanować, a był człowiekiem nad wyraz tolerancyjnym, więc nie powinien mieć z tym problemu. Poza tym sam uwielbiał Hiro i dzwonił do mnie do kilka godzin przez ostatnie dni z pytaniem, jak się czuje mój przyjaciel.
   Chwyciłam pierwsze lepsze ciuchy, starając się ignorować kobiecą myśl o tym, w czym mogłabym się podobać Hiro i ruszyłam do łazienki, usilnie starając się nie myśleć o zmęczeniu. Zasługiwałam na wypoczynek po ostatnich wydarzeniach, ale z drugiej strony nie mogłam zawieść mojej ekipy, co już zresztą zrobiłam. Mogłam jedynie mieć nadzieję, że sen zrehabilituje mi moje obolałe mięśnie i ciążące powieki.
   Rozczesałam moje wysuszone włosy dłonią, schodząc po schodach. Ojciec czekał w progu salonu, uśmiechając się ledwie zauważalnie.
- Przepraszam, jestem trochę roztrzepana - powiedziałam na przywitanie, po czym podeszłam i pocałowałam go w policzek. - Cześć, tato. Jak minął ci dzień w pracy?
- Kończymy dość spory projekt i jak wszystko się uda to przyszły tydzień będę miał wolny - odparł z dumą. - Powiedz mi, jak tam u Hiro?
   Westchnęłam. Najchętniej już bym się u niego znalazła, ale czekał mnie jeszcze chłodny spacer po mieście, no chyba, że wezmę taksówkę. Jakoś nie uśmiechało mi się na myśl o zaspach śnieżnych na Time-Jay Square, gdzie nie dojeżdżają odśnieżarki.
- Jest uparty - mruknęłam, krzyżując ręce. - Wypisał się na żądanie.
   Mój ojciec roześmiał się wesoło, a jego zmarszczki momentalnie zniknęły.
- Musisz przyznać, że ma charakterek. - mrugnął do mnie, a ja się modliłam, żeby moje policzki nie zapłonęły. Nawet nie wiedział jak bardzo miał rację. - Cała Sayuri. - dodał, chowając ręce do kieszeni. - Cass ma pewnie z nim trzy światy. Pozdrów ich ode mnie i pożycz Hiro powrotu do zdrowia.
   Otworzyłam szeroko oczy, dziwiąc się jak łatwo rozgryzł mnie mój ojciec. Nawet nie spytał czy idę do Hiro, po prostu to wiedział. Nieczęsto czułam się tak niepewnie jak w tej chwili.
   Mój ojciec uśmiechnął się do mnie i wyciągnął z kieszeni coś, co od razu rzucił w moją stronę. Złapałam to bez trudu i ogarnęłam, że trzymam w dłoni klucze do samochodu mojego ojca. No pięknie, podczas pięciominutowej rozmowy zdołał mnie wprawić w zakłopotanie już dwa razy.
- Wiem, że umiesz jeździć - powiedział szczerze. Miałam ochotę spojrzeć w bok, ale hardo wytrzymałam jego przenikliwe spojrzenie. - Wolę ci zaufać niż płacić za taksówkę. Tylko uważaj, jest dosyć ślisko.
   Uśmiechnęłam się szeroko i rzuciłam mu się na szyję. Wyobraziłam sobie jego minę, gdy dowie się, że startuję w Grand Prix. Może niepotrzebnie się obawiałam? Może nie przyjmie tego z taką furią, z jaką przyjął wiadomość o praktykach w warsztacie Skandara cztery lata temu? Zaczynałam po cichu wierzyć w to, że zmienił poglądy i że pozwoli mi na więcej bez ciągłego strachu o moje życie. Bądź co bądź, jeszcze nie zaprotestował co do mojej pracy w Agendzie.
- Dziękuję - odparłam tylko i wybiegłam z domu, przyglądając się kluczom taty, jakby ktoś miałby mi je odebrać. Nie wierzyłam, w to co się właśnie stało. I nie chodziło już nawet o samochód. Chodziło o to, że zaufał mi na tyle, żeby mieć pewność, że wrócę cała i nie zrobię niczego głupiego. Dotychczas traktował mnie jak małolatę, przy której przymykał oko za każdym razem, gdy zrobiła coś głupiego. Zastanawiałam się, skąd wiedział o tym, że potajemnie zrobiłam prawo jazdy. Miałam tylko nadzieję, że nie dowiedział się tego od Hiro, choć w sumie mój przyjaciel był jedyną osobą, która miała tak dobry kontakt z moim ojcem.
   Dojechanie do Lucky Cat Cafe zajęło mi dziesięć minut, pomimo i tak małej prędkości. Nie wiem, dlaczego, ale wzięłam sobie poradę mojego ojca do serca i nie próbowałam wygłupiać się na drodze, choć byłam zdolna do różnych rzeczy.
   Zaparkowałam auto na parkingu ulicę dalej, wiedząc dobrze, że ta okolica pomimo lokalizacji blisko centrum nie była zbyt bezpieczna. Idąc w kierunku domu Hiro już widziałam światła palące się w kawiarni. Gdy zbliżyłam się na tyle, by widzieć duże, szklane okna, zauważyłam, że jest dawno po zamknięciu, bo lokal opustoszał, a stoliki były dokładnie uprzątnięte. Sprawdziłam godzinę i ze zdziwieniem zauważyłam, że dochodziła dziewiąta. Mogłam się bardziej pospieszyć w warsztacie, pomyślałam, ale gdy pociągnęłam za drzwi do kawiarni, one odpuściły.
   Weszłam do środka, zastanawiając się, dlaczego Cass nie zamknęła swojej działalności o tak późnej porze. Raczej wątpiłam, by kawiarnie odwiedził jakiś spóźniony klient. Z drugiej jednak strony chyba wolałam wejść drzwiami wejściowymi do mieszkania niż kawiarnią.
   Już miałam skierować się do przejścia prowadzącego do przedpokoju mieszkania, gdy wtem przy barze ktoś się poruszył. Dopiero zauważyłam, że Hiro cały czas siedział na stołku przy barze nad wieloma dokumentami i prawdopodobnie zasnął, obudzony moim wtargnięciem do lokalu.
- Oh, Go - uśmiechnął się z ulgą, pocierając oczy. - Zapomniałem zamknąć.
   Ruszyłam w jego kierunku, usilnie starając się zrozumieć, dlaczego tak bardzo cieszę się z jego towarzystwa. Tak naprawdę cały dzień robiłam wszystko jak najszybciej, by znowu go zobaczyć. Hiro wstał od baru i podszedł do mnie, by się przywitać. Miał na sobie luźną bluzkę o szarym kolorze z podwiniętymi rękawami i proste jeansy, ale i tak wyglądał lepiej niż niejeden model.
- Czyżby znowu pochłonęły cię rachunki? - spytałam, przygotowana na to, żeby go objąć. Hiro jednak zbliżył do mnie swoje wargi i nieoczekiwanie mnie pocałował z taką czułością, że wprost nie potrafiłam tego przerwać, nawet gdyby w kuchni siedziała teraz Cass. Wplotłam dłoń w jego bujne czarne włosy i po prostu się poddałam, nawet nie próbując ogarniać całej tej sytuacji.
   Tak szybko, jak Hiro rozpoczął pocałunek, tak szybko go skończył, przyglądając mi się z cieniem uśmiechu. Musiałam wyglądać jak totalna idiotka z przymrużonymi z rozkoszy oczami i rozchylonymi wargami.
- Ciocia ma dzisiaj gorszy dzień - powiedział, automatycznie wracając do naszego poprzedniego tematu. Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że nie przerwie tego tak szybko. - Chyba wzięła ją grypa, a ma masę papierkowej roboty, więc chciałem jej pomóc.
   Uśmiechnęłam się lekko, gdy ujął delikatnie moje dłonie i je pocałował. Naszła mnie dziwna myśl na temat Ithaniego, ale szybko ją zbyłam, uświadamiając sobie, że on nigdy tak nie zrobił. Był zbyt arogancki, by całować dziewczynę po rękach.
- A tobie jak poszło w warsztacie? - spytał, patrząc mi w oczy. Z trudem przypominałam sobie, jak bardzo zrelaksowana czułam się w jego towarzystwie. Teraz miałam wrażenie, że każdy mój ruch i gest był beznadziejny, ale dziwnie było czuć się swobodnie, gdy Hiro zachowywał się w ten sposób. Z drugiej jednak strony najbardziej nie chciałam, żeby przestał. Chyba naprawdę się w nim zakochałam.
- Udało mi się jakoś udobruchać całą ekipę - odpowiedziałam ze znużeniem. - Mamy zamiar zgarnąć się w przyszły czwartek na oficjalny tor treningowy do Tokyo.
   Hiro zauważył moje znużenie i stanął za barem.
- Zrobić ci kawę? - spytał, choć już zabrał się za obsługę ekspresu. Przytaknęłam z chęcią, starając się ukryć ziewanie. Musisz wypocząć, GoGo, mówił głos rozsądku w mojej głowie, ale nie potrafiłam zostawić Hiro i po prostu wrócić do domu. Potrzebowałam jego obecności bardziej niż snu.
   Podczas gdy Hiro krzątał się w kuchni, ja zerknęłam na wypełniane przez niego dokumenty. Zdziwiło mnie, że radzi sobie z nimi tak dobrze. Wyglądało na to, że nie pierwszy raz bawił się w księgowego. Kiedy wrócił z kubkiem parującej kawy w ręku, uniosłam pierwszą kartkę, jaka wpadła mi w ręce i pokazałam mu ją.
- Naprawdę to ogarniasz? - spytałam ze zdziwieniem. Hiro usiadł naprzeciw mnie i postawił przede mną kawę.
- Ehmm - przytaknął, przeczesując dłonią swoje włosy. - Mniej więcej w taki magiczny sposób, w jaki ty ogarniasz sztukę.
   Spojrzałam na niego z powagą, po czym spróbowałam jego kawy. Już mi udowodnił, że gotuje naprawdę nieźle, ale nie wiedziałam, że jest też genialnym baristą. Hiro oparł brodę na swoim nadgarstku i przyglądał mi się dłuższą chwilę.
- Co? - zapytałam go, czując się odrobinę nieswojo. Hiro poruszył się nagle, jakby wybudził się ze snu.
- Nic, po prostu zastanawiam się jak się dostaniemy do Tokyo w następny czwartek - powiedział i poskładał wszystkie papiery w jedną stertę, po czym ułożył je pod barem.
- Dostaniemy? - spytała z zaskoczeniem. Hiro posłał mi tajemniczy uśmiech.
- Chyba nie myślisz, że przegapię okazję, by zobaczyć cię w akcji? - zapytał, a ja mimowolnie się roześmiałam. - Poza tym to ja dałem plamę całą tą... sytuacją - powiedział, drapiąc się po głowie. - Więc zamierzam to uczciwie odpracować w warsztacie - obiecał, a ja wywróciłam oczami.
- To nie była twoja wina, Hiro, a ty powinieneś przede wszystkim odpoczywać. - odpowiedziała, podczas gdy Hiro zerknął za siebie na kuchnię, jakby coś sprawdzał. Dziwnie było to, że miałam wrażenie, jakby lokal należał do niego. W końcu Hiro wyjął z szuflady klucze i ruszył w kierunku drzwi do kawiarni, żeby je zamknąć.
   Gdy wracał, zatrzymał się na chwilę za moimi plecami i objął mnie opiekuńczo ramieniem, jakby chciał się upewnić, że nie spadnę z wysokiego stołka.Wtuliłam się w jego ramię, zapominając o całym bożym świecie.
- Nie pytałem cię o zdanie, Tomago - wymruczał mi do ucha, po czym pocałował mnie krótko w policzek i odsunął się, znów pozostawiając mnie na lodzie. Miałam tego dość. Zanim zdołał znów mi uciec, złapałam go za rękę i wstałam.
- Poczekaj - westchnęłam i zanim zdołał cokolwiek powiedzieć, splotłam dłonie za jego karkiem i pocałowałam go namiętnie w usta. Hiro zawahał się, ale tylko na chwilę, bo wkrótce jego dłonie znalazły się na moich plecach, głaszcząc je delikatnie. Mimo to jego usta nie miały już w sobie tyle delikatności, usilnie domagając się moich pocałunków. Przez chwilę straciłam oparcie i prawie potknęłam się o wystającą część stołka barowego, ale Hiro opanował sytuację, obejmując mnie jeszcze dokładniej i opierając o bar.
   Do głowy zaczynały przychodzić mi niepokojące myśli, tym bardziej, że w mieszkaniu spała jego ciocia, nie mówiąc już o Baymaxie. Mimo to tutaj, w kawiarni, byliśmy sami, skryci przed czujnymi spojrzeniami naszych bliskich. W końcu to ja odsunęłam się od niego, dysząc ciężko. Hiro pocałował mnie jeszcze dwukrotnie w policzek, próbując nieco zwolnić z narzuconego przeze mnie tempa i spojrzał mi głęboko w oczy.
   Widząc to spojrzenie, roześmiałam się głośno, sama nie wiedząc, czemu. Hiro puścił moją talię i pogłaskał mnie po policzku.
- Co? - zapytał z rozbawieniem.
- Nic, po prostu nie znam cię od tej strony - powiedziałam, przygryzając wargę. - Właśnie zniszczyłeś swoją przykrywkę grzecznego studenta. Jak się z tym czujesz?
   Hiro uśmiechnął się pewnie, a jego oczy nagle pociemniały. Ujął moją twarz w obie dłonie i pocałował mnie wolno, ale bardzo kusząco. Gdy skończył, zatrzymał się na chwilę przed moją twarzą.
- Raczej nie sądzę, żeby mi to przeszkadzało - powiedział swoim niskim, męskim głosem.



Wieeem, mega spóźnienie, ale tak się składa, że złamałam palca i gorzej mi się pisze oraz zajęłam się czymś nowym, czego nie zamierzam publikować... no, chyba że spróbuję z jakimś wydawnictwem :pp Mam nadzieję, że tym rozdziałem się trochę zrehabilitowałam ;))

~Justie

7 komentarzy:

  1. Nananannananana xD
    Kurwa mać! Czemu ja wcześniej nie miałam czasu żeby przeczytać!? Ja się pytam why?!
    To było takie piękne *.*
    Go se zasnęła na łóżku Hiro.... potem się obudziła.... następnie otworzyła oczy i.... BUZIAK!
    Następna scena... oh shit tydzień jej nie było a tu takie zamieszanie xD no wiecie co, laska se chłopa znalazła no i się o niego martwiła no ludzie ogar xD
    Dobra, teraz sena w domu xD Hmmm... kuźwa gdybyś jeszcze ty tak mogła prowadzić jak GoGo albo ja xD to już w ogóle widywałybyśmy się codzienni ♥ CZAISZ? Byśmy kurwa co 5 minut heheszki i dzikie ploty o PITERZE HIROGO ITP.D
    DOBRA! Kluczowa scena... mam rozumieć że wpychali se języki do gardła xD
    HAhahahha zjebałam tym nastrój :P No ale no wiesz no xD ja tu czekam na dzikie szekszy no xD TY WIESZ CZEGO JA PRAGNĘ! Czemu tego nie spełniasz xD
    Dobra rozdzialik luz picuś glancuś :D
    OH SHIT co nic mi nie powiedziałaś, że palca se ujebałaś?! Albo mówiłaś i zapomniała :D
    Dobra to tyle :D
    KOCHAM ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pitera to ty mi nie tykaj XDD chciałabym być tak dobrym kierowcą jak ona :v ale to raczej niewykonalne :P

      Yyy co do szeszów to się chyba nie doczekasz, przynajmniej nie tu, na blogu ^^ już ci tłumaczyłam czemu haha :D
      A z palcem to możliwe :D jestem taka roztrzepana że sama nie wiem, co komu mówię :oo

      Aj loff ju 2 <33

      Usuń
  2. O w mordeczkę trolla, podoba mi się, strasznie mi się podoba! I po raz któryś wypomnę Ci: szkoda, że nie zapodałaś nam takich fajnych, ehem, opisów przy Czkawce i Astrid...
    Nawiążę do poprzedniego wpisu - zdziwiło mnie to, że Mayson popełnił samobójstwo. To nie w jego profilu psychologicznym, ale tam, pies go chędożył. Poza tym - spodobało mi się wprowadzenie kolejnego punktu widzenia, czy też po prostu nowego narratora. Wiesz, dalej mam nadzieję, że spikniesz Honey z Fredem. Ten Robb to taki *wstaw dowolną wiązankę inwektyw*. Co do tego nie mam wątpliwości.
    W końcu powrót do wątku wyścigów! Brakowało mi go bardzo, głównie też z powodu możliwego konfliktu z dziewczyną/o dziewczynę 😈
    Aż dziwne, że tym razem się powstrzymuję od miotania pięknymi epitetami 😋
    Nie forsuj ręki zbytnio w takim razie, daj się palcu zrosnąć :) i tak na wpis będziemy czekać...
    W szkole znowu coś dziwnego się wyrabia (nawałnica lekcji), a moja wychowawczyni przekroczyła punkt krytyczny w skali "nie chce mi się". Ale jakby co to wszystko przez nas.
    Trzymaj się!
    ~Piwo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oki to tak:
      1) Nie pisałam tak na Hiccstrid bo wtedy jeszcze tak nie potrafiłam :D (ej, swoją drogą aż mnie ciekawi, żeby sprawdzić moje pierwsze rozdziały na Hiccstrid, ale z drugiej strony pewnie usunę całego bloga jak zobaczę moje błędy więc wolę nic z tym nie robić XDD ). Sęk w tym, że nawet jeżeli teraz nie uważam siebie za jakiegoś mega speca od pisania to widzę że jednak pewien postęp zrobiłam i trochę się już naczytałam takich loff opisów więc się stale uczę :PP
      2) Co do Maysona to powinno się co nieco wyjaśnić w kolejnych rozdziałach...
      3) Nic nie mówię na temat Freda i Honey poza tym że dotrzymam danego ci słowa :X
      4) Wyścigi jak najbardziej, teraz to będzie główny wątek większości rozdziałów, nie licząc misji i Agendy ;))
      5) Nie wiem o jak konflikt chodzi :V
      6) A ręka jakoś daje radę :PP jakby mnie kto wpienił to był mu mogła przyp... przypalić rękaw :33
      7) Nie martw się co do lekcji, kochana :* ja mam w przyszłym tygodniu koło 6 testów XDD żyć nie umierać :'))))

      Buziaki :*

      Usuń
    2. A no chodzi mi o to, że gdzie poważna rywalizacja tam może być i konflikt. Patrząc na kłótnie z Ithanim, tamte podejrzane rozmowy z kiedyś tam, widać, że coś się szykuje 😋
      Z dobrych informacji szkolnych - jako jedyne z siostrą uzyskałyśmy 40/40 pkt z 1. etapu kuratoryja w szkole. Tak tylko się chwalę 😁
      A co do przygotowań do wyścigu i samej kompetycji, pasuje mi tu kawałek Mind Heist: Evolution https://www.youtube.com/watch?v=lCGlIjLT8OQ
      Cudnie że przez zmianę czasu dłużej pośpimy...

      Usuń
  3. łohooohoooo rozdział na maksa świetny :D Bardzo mi się podobał, wciągający, mraśny co do Hirogo ;) no i oczywiście jak zawsze wspaniale napisany.
    Oczywiście do niczego nie zmuszam, ale tak tylko napomknę, że jeżeli uda ci się z tym projektem i ew. wydawnictwem, to daj znać, co? Bardzo chciałabym przeczytać jeszcze więcej z twojej twórczości którą uważam za absolutne cudo.
    Dziękuję, że piszesz <3
    Do nna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha dziękuję za wsparcie <3 jeżeli chcesz czegoś więcej to zapraszam na:
      dead-past-opowiadanie-blogspot.com
      Chyba że już czytałaś 😄 na razie piszę tu i tam + moje opowiadania :p
      Jeżeli ty dziękujesz że ja piszę to ja powinnam podziękować za to że to czytasz <3

      Usuń