8/10/2017

Rany przeszłości

   Wyjście do cioci Hiro nie wyglądało tak, jak je sobie zaplanowaliśmy. Obudziliśmy się po południu, słysząc odgłos padającego deszczu, który odbijał się rytmicznie o parapety i szyby. Zrobiłam na szybko kawę i podałam ją Hiro. Wyglądał dużo lepiej, choć wciąż ziewał o wiele częściej niż mrugał.
- Jak się czujesz, Hiro? - spytałam, zdmuchując parę znad kubka. Hiro wziął łyk i spojrzał na mnie swoimi dużymi, brązowymi oczyma.
- Nie martw się o mnie tak, poradzę sobie. - zaśmiał się chłopak, po czym przysunął się do mnie i złożył na moim policzki delikatny pocałunek. - Jestem dużym chłopcem.
- Serio? - spytałam z poirytowaniem. Faceci już tak mają, pomyślałam sobie. W swoim mniemaniu zawsze widzą siebie jako dorosłych. - Od jak dawna?
   Hiro spochmurniał, a ja na widok jego miny roześmiałam się krótko. Uwielbiałam się z nim droczyć i to na długo przed tym, gdy poczułam do niego coś więcej.
- Wezmę prysznic - powiedział nagle, przerywając ciszę i ruszył w stronę przedpokoju, gdzie spoczywały jego bagaże. Pomyślałam, że chętnie odświeżyłabym się przed spotkaniem z Cass. Czułam, że rozmowa z nią będzie trudna. Hiro musi przed nią wciąż wiele ukrywać, ponieważ kobieta nie zdaje sobie sprawy z tego, co potrafi jej siostrzeniec. Sprawa z Charlotte i zmienieniem danych w miejscowej policji to jedno, a doprowadzenie amerykańskiego mafioza przed organ sprawiedliwości i odzyskanie sporej ilości pieniędzy to drugie.
   Zaczęłam przygotowywać śniadanie dla naszej dwójki, gdy wtem usłyszałam dźwięk otwieranych wejściowych drzwi. Mój ojciec od razu zorientował się, że wróciliśmy, gdy zobaczył walizki. Dopiero później z kuchni wyłoniła się moja postać.
- Gogiyo - rzekł pełen radości i ulgi i mocno mnie przytulił. Moje relacje z ojcem za sprawą Hiro znacznie się polepszyły, choć właściwie Hiro sam z siebie zrobił niewiele. Czułam, że jego towarzystwo pomogło mi zmienić nastawienie do mojego rodzica, a tym samym otworzyło mnie na emocje, dla których już dawno stworzyłam barierę. Tak naprawdę od śmierci mamy nigdy nie byliśmy ze sobą tak blisko. - Stęskniłem się za tobą. Czemu nie było was tak długo?
- To długa historia - odparłam, puszczając go. Jego mądre, spokojne oczy emanowały teraz entuzjazmem.
- A teraz mamy sporo czasu - przyznał, idąc spokojnym krokiem w stronę salonu.
- Poczekaj, zrobię śniadanie... - zaczęłam, gdy wtem z łazienki wyszedł Hiro. Jego mokre włosy wiły się we wszystkie strony. Na widok mojego taty życzliwie się uśmiechnął, jak to miał w zwyczaju, choć wyglądał na nieźle zagubionego. Mój tato nie powiedziałby nic, ale jednak na pewno domyślił się, że Hiro u mnie spał podczas jego nieobecności.
- Witam, panie Tomago - powiedział, wycierając mokre włosy o ręcznik. - Dobrze pana widzieć.
- Ciebie również, Hiro - rzekł mój ojciec, kładąc teczkę na fotelu i rozwiązując pod szyją swój krawat. - Jak przebiegła wam podróż?
- Dość szybko - skłamał Hiro, bo oboje byliśmy nią wykończeni. Uznał chyba, że nie warto niepokoić mojego ojca o takie drobiazgi.
- O której wróciliście? - zapytał mój ojciec, udając całkowity brak przejęcia.
- Nad ranem - odpowiedziałam za niego. Czułam się nieco zakłopotana ich towarzystwem, głównie za sprawa mojej bliskości z Hiro. Choć w praktyce nie zrobiliśmy nic złego. Ale mój ojciec o tym nie wiedział.
- Mam nadzieję, że osiągnęliście wszystko, co chcieliście - odparł mój ojciec leniwie, ale jego spojrzenie wpatrzone we mnie mówiło więcej niż powiedziały usta. Przełknęłam głośno ślinę i uśmiechnęłam się do Hiro w taki sposób, jakbym nie wyczuła w twarzy ojca i jego głosie pewnych sprzeczności.
- Chyba tak - mruknęłam, zamykając temat. - Rozpakuję się szybko i pójdziemy razem z Hiro do Cass. Nawet nie wie, że wróciliśmy. Pewnie się martwi.
   Wszelka podejrzliwość zniknęła z twarzy mojego ojca tak szybko jak się pojawiła. Mieliśmy to w genach - oboje idealnie potrafiliśmy dostosować się do sytuacji. W pewnym momencie mojego życia zauważyłam mój talent do ukrywania moich uczuć za maską i obiecałam sobie nigdy go nie używać - co oczywiście i tak niekiedy robiłam. Nie można uciekać od tego, kim się jest.
   Ujęłam Hiro za rękę i pociągnęłam za sobą na piętro. Czułam na sobie wzrok mojego ojca, dopóki nie zniknęłam za ścianą. Z tego wszystkiego zapomniałam zabrać z przedpokoju bagaże.
   Hiro przekręcił zamek w drzwiach mojego pokoju i usiadł na łóżku z rozbawioną miną.
- Z czego rżysz? - spytałam niezbyt miło, ale usta Hiro rozświetlił tylko jeszcze większy uśmiech.
- Twój ojciec niezbyt mi ufa. - zauważył z napięciem. On prawdopodobnie również udawał pod tą wesołkowatą miną.
   Westchnęłam głośno i rzuciłam się z rozpędem na łóżko, chowając twarz w pościeli. Hiro zachichotał, obejmując mnie ramieniem.
- Tobie ufa bardziej niż mnie - wyszeptałam po dłuższej chwili ciszy, wyswobadzając się z miękkiego materiału. Nie spojrzałam na Hiro.
- Dlaczego miałby mi ufać bardziej niż swojej córce? - zapytał ze szczerym zaskoczeniem. Nie miałam pojęcia jak mu to powiedzieć.
   Spojrzałam na okno w moim pokoju, a fala wspomnień, nie do końca miłych wspomnień, zalała mnie nagle jak podczas przypływu. Widziałam Ithaniego, jego cień zbliżający się coraz bliżej i bliżej w mroku nocy. Był gibki jak kot i równie niebezpieczny jak dzikie zwierzę. Zobaczyłam w nim to podczas naszego pierwszego spotkania, ale stłumiłam to w sobie, gdy w moim sercu pojawiła się miłość. Popełniłam błąd. I to nie jeden. Popełniłam wiele głupich błędów.
- GoGo? - Hiro spróbował oderwać mnie od wspomnień, ale przywarłam do nich tak mocno, jakbym bała się zaczerpnąć powietrza nad otaczającą mnie falą.
- Wiem, że on wiedział - wypowiedziałam nagle te słowa, choć miałam nadzieję, że dźwięczą nadal w mojej głowie. - Mam sypialnię na pierwszym piętrze. Ithani często zakradał się w nocy. Mój ojciec musiał o tym wiedzieć.
   Nie musiałam patrzeć na Hiro, by wiedzieć, jaką miał minę. Czułam się potwornie. W jednej chwili zalał mnie wstyd i nienawiść do samej siebie. Czekałam w ciszy, aż Hiro wstanie i wyjdzie. Oczekiwałam, że tak się właśnie zachowa. Ja sama zrobiłabym to na jego miejscu.
   Ale był tu. Nie ruszył się ani o milimetr, choć jego ramię, które do tej pory mnie oplatało, zniknęło. Kusiło mnie, by na niego spojrzeć, ale za bardzo się bałam. Bałam się, co zobaczę w jego oczach. Rezygnację? Obrzydzenie? Sama nie wiem.
- Byłaś... - zaczął niepewnie, przybliżając się do mnie. Co ty tu jeszcze robisz, Hiro? - warczałam w myślach. Odejdź, zostaw mnie. - Byłaś szczęśliwa kiedy... no wiesz, w tamtych momentach... z nim?
   Ciężko było mu o to spytać, ale ja dobrze wiedziałam, co miał na myśli. Odwróciłam się w jego stronę, by spojrzeć mu w oczy. Z moich spływały ciurkiem łzy, które pojawiły się znikąd. W jego własnych zniknął błysk, który był nieodłącznym elementem jego spojrzenia. Wyglądał, jakby ktoś przed momentem zadał mu cios. I to byłam ja.
   Nastała cisza. Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. A on czekał, wpatrując się we mnie z kiepsko ukrywanym bólem.
- W większości przypadków nie - przyznałam sama przed sobą i przed nim. Ithani doskonale wiedział, jak wykorzystywać moje uczucia dla swoich celów. Robił to nie tylko ze mną, z wszystkimi wokół. Co przypominałam sobie, gdy patrzyłam na niego w teraźniejszości? Jego cichy, małouspokajający szept, siłę i obietnice, jakie mi powtarzał. Kocham cię, mówił. Kompletnie nie znał ciężaru tych słów. Ja je znałam i nosiłam je w sercu od chwili, kiedy sama przed sobą przyznałam, że go kocham.
   Teraz nie czułam już nic. Pustkę. Ithani wyrwał z mojego serca wszystko, co w nim było. Zabrał mi nadzieję, godność i poczucie bezpieczeństwa. Zabrał prawdziwą mnie. A zostawił niewzruszoną GoGo Tomago, którą znali wszyscy. Która nie zdołała odepchnąć od siebie Hiro. Aż do teraz.
   Hiro odetchnął i obrócił głowę. Patrzyłam na niego z melancholią, przeczuwając, że zaraz naprawdę odejdzie, że mnie zostawi. Ale nadal tego nie zrobił. Mógłbyś się nade mną nie znęcać? Po prostu to zrób.
- Domyślałem się tego, co było między tobą a nim - powiedział cicho, dużo spokojniej, jakby myślał nad tymi słowami od wieków. - To niczego nie zmienia, GoGo. - obrócił głowę i spojrzał mi w oczy. Nie zasługiwałam na to spojrzenie. Na ciepło, którym mnie obdarowywał. - Kocham cię i wiesz o tym.
   Obróciłam się na plecy i zasłoniłam twarz. Łzy spływały po bokach mojej twarzy, łaskocząc moje uszy ciepłą cieczą. Hiro odetchnął i zabrał moje dłonie z twarzy. Musiałam wyglądać okropnie, cała zapłakana. Patrzyłam na niego, nie wiedząc, co powiedzieć. Mój instynkt samozachowawczy zareagował błyskawicznie - "on udaje, GoGo, dobrze wiesz, że wcale cię nie kocha. Nie daj się skrzywdzić ponownie". Hiro nachylił się i pocałował mnie w policzek - tak delikatnie, że ledwie poczułam jego dotyk.
- Nie zostawię cię, bez względu na wszystko. - obiecał, gładząc mój policzek.
- A może powinieneś? - zapytałam cicho. Hiro prychnął pod nosem i wstał wolno, pociągając mnie za sobą.
- Powinniśmy się zbierać. - powiedział, ocierając łzy z moich policzków. - Ciocia rzeczywiście powinna się dowiedzieć, że wróciliśmy.

***

Taki dość krótki, ale mam nadzieję że się podobał :3 powracam do pisania, miśki ;)) przerwa na pielgrzę była więc przydałoby się teraz kontynuować :) co powiecie?